2024/5 - HISZPANIA

 

   
                                                                                                                    2024/5

„Tolerancja jest najlepszą religią świata” 

                                                                                           Victor Hugo




Segowia. Najpierw nieprawdopodobny i szokujący przykład sztuki inżynierskiej starożytnych Rzymian : akwedukt łączący dwa wzgórza na których rozkraczyło się miasto. Akwedukt, który w najwyższym miejscu wysoki jest na 28 metry. Posadowiony na 6 metrowych fundamentach składa się z granitowych bloków idealnie ułożonych jeden na drugim bez żadnej zaprawy, żadnego kleju, żadnego spoiwa a jego spadek na długości 17 kilometrów to 1%...


 

Segowia

 


Akwedukt rzymski w Segowii


Jakimi narzędziami posługiwali się Rzymianie ? Gdzie teodolity, dalmierze i niwelatory. Jakąż wiedzę posiadał człowiek 2000 lat temu ?
 

Zamek w Segowii


A zaraz potem była już ONA. Królowa. Izabela Kastilijska zwana Katolicką. Po Kleopatrze, Joannie d’Arc, carycy Katarzynie Wielkiej i Evicie jawiąca się jako kolejna kobieta wybitnego charakteru.

Izabela wychowała się w bardzo katolickim środowisku. Kiedy na skutek splotu wydarzeń, intryg, swej inteligencji i sile woli doszła do tronu była bezkompromisowa w sprawach wiary i katolicyzmu. Jej małżeństwo z Ferdynandem Aragońskim dało początek hiszpańskiej państwowości, koniec rekonkwisty i jednocześnie początek budowania w pełni „czystego,“ katolickiego państwa.

Umocniwszy się na tronie, Izabela i Ferdynand postanowili zakończyć problem ostatniego bastionu Maurów - Grenady. 
 


Grenada



Potężne fortyfikacje tego miasta wykluczały wzięcie go szturmem, dlatego wojska chrześcijańskie wiosną 1491 roku rozpoczęły jego blokadę.

Przepełniona muzułmańskimi uchodźcami Grenada cierpiała głód. Muhammad XII, ostatni emir Grenady, zdecydował o rokowaniach z Izabelą i w styczniu 1492 roku, skapitulował. Warunki kapitulacji były obiecujące ale Izabela nigdy nie miała zamiaru ich dotrzymać. Cała ludność podbitego emiratu miała do wyboru: pozostać na miejscu i cieszyć się pełną swobodą religijną lub opuścić Hiszpanię, zabierając cały swój dobytek.

Jak ocenić dwulicowość, na którą tak się wzdrygam i postępowanie głęboko wierzącej Izabeli skoro zaledwie 2 miesiące po przejęciu Granady wydała edykt o wygnaniu Żydów i prześladowaniu muzułmanów ?

Czyszczenie Hiszpanii nie postępowało jednak wystarczająco szybko. Nasza Iza postanowiła więc wskrzeszyć świętą inkwizycję, na czele której stanął jej osobisty spowiednik Tomas de Torquemada. To on zbudował odpowiednie struktury i pokierował prześladowaniami Żydów, Muzułmanów i konwertytów (bo ich też uważał za nie czystych).

Nie mogłem zrozumieć hipokryzji i obłudy tego pana. Gdy jednym uchem słuchał pobożnej Izabeli o zapomnieniu wieczornej modlitwy drugą ręką skazywał na stos, na spalenie żywcem, setki ludzi.

Czy święty kościół katolicki uczy historii inkwizycji na lekcjach religii ? A może uderzenie się w pierś i prawdziwa pokora lepiej pozwoliła by popatrzeć na nasz kościół w którym wyrośliśmy i który nosimy w naszym sercu od urodzin ?

Hiszpański kronikarz Sebastian de Olmedo nazywał Torquemada „młotem na heretyków“ i „honorem dominikanów“… Czy nasi krakowscy dominikanie rzeczywiście są z niego dumni ???

Ocenia się, że w okresie rządów Torquemada spalono żywcem ponad 2000 osób a około 40 000 żydów wyrzucono z podręcznym zaledwie bagażem rekwirując cały majątek i kilku pokoleniowe domostwa. Około 50 000 żydów ze strachu przeszło na katolicyzm. Nazwani "Marranos" poddawani byli szpiegowaniu i za każdą oznakę braku głębokiej wiary katolickiej skazywano ich na stos. Czy Jezus Chrystus w taki właśnie sposób nauczał i przekonywał do swych nauk ? Skąd więc te dewiacje i ta okrutność ?…

Miłosierdzie katolików jest azali tylko mitem i kartą rozgrywaną dla władzy i mamony ? Wszak Dominikanie otrzymali wielkie włościa od królów hiszpańskich za „nienaganną służbę“. Komu wszakże służyli ? Królom czy Bogu ???

Po 1492 roku z 200 000 żydów żyjących w ówczesnej Hiszpanii 100 000 ostatecznie opuściło półwysep bo dla Izabeli ważniejsza była czystość religii niż strata ekonomiczna związana z wyrzuceniem wielu rzemieślników, bankierów i ludzi wykształconych.

"Ostateczne rozprawienie się z herezją" natychmiast spotyka się w moim zakutym i nietolerancyjnym łbie z hitlerowskim, "ostatecznym rozwiązaniem kwestii żydowskiej". Herezja - cóż jednak oznacza to słowo ? Inność ? Wiarę w tego samego Boga ale inaczej wyrażaną ? Wszak wszystkie 3 religie uznają stary testament i tego samego Boga inaczej jednak go nazywając.

Jak ocenić fakt nie tylko palenia na stosach żydów ale też obcinania głów, tortur i wrzucania żywcem do kamiennych młynów miażdżąc ludzkie ciała i zabarwiając na czerwono krwią rzekę Tag w Toledo ? 


U podnóża kamienic, na skraju z uliczką z kocich łbów, w niektórych miastach tyle pozostało po żydowskich dzielnicach. Po muzułmanach i prawosławnych NIC...


 
Czy któryś z katolików chciałby znaleźć się w takim młynie lub widzieć swoją matkę, żonę, syna, córkę czy ojca poddanego takiemu cierpieniu ? Czy hitlerowcy 650 lat później noszący na paskach swych mundurów wygrawerowane hasło "Got mit uns" byli lepsi ? Czy człowiek zawsze musi być bydlakiem ? Choć nie posądzałbym bydlaków o takie szaleństwa…

O co wiec chodzi na tym naszym świecie tak dobrze i mądrze urządzonym przez Pana Boga.

Co więc oznacza to zło ???.

Nie masz Boga nad Allaha” wypowiedziane przez Sulejmana Wielkiego na schodach Hagia Sophia w Konstantynopolu brzmią jak grożenie małym palcem w porównaniu do okrutnego “chrzest albo śmierć” lub “przejście na katolicyzm albo śmierć” wypowiedziane przez hiszpańskiego mnicha Martinez’a. Dodajmy do tego portugalskie “katolicyzm albo śmierć” około 1500 roku na Malediwach, które poznaliśmy 6 lat temu, a postawimy sobie pytanie, które ja zadałem sobie jadąc w podróż do Peru : chrześcijanie czy poganie ? Kto jest większym barbarzyńcą ?

I tu chyba czas na zimną wodę na moją rozgrzaną dywagacjami głowę. Niech przerwą w moich rozważaniach będą wspaniałe miasta Madryt, Marbella i Tarifa.

Madryt. Wiadomo, wielka stolica, ale nie podejrzewałem że jest prawdziwie wielką stolicą europejską. To piękne miasto stolicą Hiszpanii zostało dopiero w XVI wieku. Stąd brak tu średniowiecznej starówki ale miasto powala szerokością ulic, wspaniałym budownictwem XIX wieku i placami.


Pałac Królewski w Madrycie 


Flamenco Shaw


To Józef Bonaparte, brat Napoleona, w czasie krótkiego czasu swoich rządów postawił na place i placyki. Wiele skrzyżowań i ulic została przerobiona, wiele budynków wyburzono by na wolnych przestrzeniach postawić mały pomnik i kilka stolików restauracyjnych. Tak, Madryt bardzo nam się podobał a Zamek Królewski powalił wielkością i bogactwem.

Marbella zaś, to wbrew naszym wyobrażeniom olbrzymie miasto ale jego mała starówka to prawdziwe cacko. Plac Centralny, Plac Katedralny, ukwiecone uliczki i bardzo drogie sklepy nie tylko z pamiątkami ale ubraniami z najlepszych światowych domów mody robią wspaniałe wrażenie...



Marbella 





Chyba jednak to nie Marbella ale Tarifa zrobiła na nas najprzytulniejsze wrażenie. Mała, bez wielkiej historii ale położona na skrzyżowaniu Atlantyku i Morza Śródziemnego, daje do wyboru wielkie długie, szerokie, białe plaże i zimne wody Atlantyku wlewające się spienionymi falami na piaszczysty brzeg lub spokojne zatoczki cieplejszego Morza Śródziemnego. Cisza, spokój, niewielka ilość turystów i port, z którego możecie w ciągu pół godziny znaleźć się w Afryce to niewątpliwe zalety tego miasteczka.


Tarifa



Afryka już po drugiej stronie


Wróćmy jednak do mojej kolejnej Wyspy Zaczarowanej Hiszpanii : kościoły. Każdy przewodnik poprowadzi Was do tego świętego miejsca pokazując jednocześnie wielkość, architekturę, rzeźby i malarstwo… Toledo, Kordoba, Sewilla, Grenada i Girona.

W katedrze w Sewilli stoję przed obrazem świętego Floriana przeszytego strzałami za to, że pomimo zakazów w starożytnym Rzymie chciał się ochrzcić. Dziś jest świętym kościoła katolickiego. Oczami wyobraźni widzę muzea inkwizycji w Kordobie, na Malcie, w Goa w Indiach i San Miguel del Allende w Meksyku. Widzę wyryte napisy na ścianach przed spaleniem na stosie : za Allaha, za Jahwę, za tego, za tamtego…Żywcem palono innowierców za ich wiarę. Czy przykładając tą samą miarę nie powinniśmy domniemywać, że niebo przepełnione jest świętymi żydami, muzułmanami, Inkami, Aztekami i tysiącami ludzi, którzy poświęcili życie w imię swojej wiary ? Czy występowanie przeciwko istniejącemu prawu jest świętością a zabijanie za inną wiarę jest nawracaniem ? Nawracaniem czy barbarzyństwem…?

Który ułomny ludzki umysł ma patent i prawo by wyrokować który Bóg jest dobry, który prawdziwy i który jedyny skoro jesteśmy tak niedoskonali ? Pytania, pytania, pytania by odnaleźć siebie…

Napiszmy więc coś więcej na temat kościołów.

Hiszpańscy katoliccy konkwistadorzy kosztem 35 000 000 zabitych bądź zmarłych z powodu przywleczonych chorób, zrabowali w Ameryce Południowej 200 ton złota i 17000 ton srebra i nie były to wyroby artystyczne tylko przetopiony w sztaby cenny kruszec (zawsze mniejsza objętość do transportu).

Ciekaw byłem jak Hiszpanie wykorzystali ten skarb. ŹLE. Bardzo źle. Nie, nie zainwestowali w drobny przemysł. Nie, nie pomogli drobnym przedsiębiorcom. Nie, nie podarowali biednym.

Najpierw Karol V uznał siebie za cesarza i przyśniło mu się cesarstwo, nad którym nigdy nie zachodzi słońce. Tak, było to możliwe po odkryciu przez Magellana kilku wysp dzisiejszych Filipin, ale na to potrzeba było zdrowego rozsądku a nie megalomanii. Nie trzeba było prowadzić kosztownych wojen z całym światem i nie trzeba było chcieć uczynić go na siłę katolickim, wzorem swojej babki Izabeli.

No a potem... A potem było budowanie kościołów na potęgę. To jakby zakompleksione małe ludziki rywalizowały jak najbardziej spodobać się Panu Bogu. Czy skromny Chrystus byłby z tego zadowolony ? Czy może kompleksy niższości kazały ówczesnym budowniczym wznosić wielkie kościoły na fundamentach zburzonych meczetów i synagog ? Ależ to było marnotrawstwo, bezmyślność i bałwochwalstwo. Toledo, Kordoba, Sewilla Grenada, Girona. Wszystkie kościoły o długości powyżej 110 metrów, szerokości 80 i wysokości 50 metrów. Rzuciłem się do encyklopedii google, Toż boisko piłkarskie ma wymiary 105 x 86 a wysokość 50 metrów to 20-to piętrowy wieżowiec.

Ołtarz w katedrze w Sewilli zbudowany jest z 3 ton złota... Pomyśleć, że jeszcze 400 lat później część Hiszpanów żyła w całkowitej biedzie.

Motywacją budowy katedry w Sewilli było powiedzenie : „zróbmy coś tak dużego by ktoś pomyślał że budowali to szaleńcy…“ Po co ? Skąd taka prymitywna motywacja ? Po co wyrzucanie w błoto zagrabionych pieniędzy ? I co do tego ma kult wiary ??

W olbrzymim kościele w Grenadzie klękamy w pierwszej ławce by w skupieniu (modlitwie) oddać hołd naszym zmarłym i poprosić GO o zdrowie. Nie mogę się skupić. Wielkość tej budowli mnie przytłacza choć niewątpliwie podziwiam ówczesnych architektów i budowniczych. Podziwiam wielkość i wspaniałe krzyżowe sklepienia.

Tuż przed ołtarz podchodzi 3 młodzieńców. „Ciacha“ powiedziałyby młode dziewczyny. Czarny, kilkudniowy zarost, basenowe szorty, podkoszulki odkrywające ramiona i torsy. Szepcą coś do siebie i kpiąco się uśmiechają nonszalancko żując gumę do żucia. Zaledwie muskają wzrokiem dzieła sztuki malarskiej, rzeźbiarskiej i architektonicznej. Zblazowanym wzrokiem spoglądają po tym ogromnym kościele i na wspaniały ołtarz. Z tym samym kpiącym uśmiechem odchodzą po zaledwie kilku minutach… O czym rozmawiają ? O czym myślą ? Nie, nie o boskiej wielkości. Czy po to wyrzucono w błoto tyle majątku ? Czy do tej młodzieży dociera wielkość tego kościoła a co najważniejsze czy widzą w nim Boga i w Jego wielkość ????

Na początku opisu naszej podróży do Hiszpanii, krzykiem postawiłem na ostrzu noża trudne pytania : wyrzucić z siebie tą być może wadliwą analizę czy być lojalnym wobec korzeni ? Trudna prawda widziana oczami turysty czy hipokryzja i obłuda w imię tradycji, przekazanej wiary, miejsca na ziemi i wychowania w dzieciństwie ?

A przecież jednak widziałem na Madagaskarze dzieło błogosławionego Jana Beyzyma opiekującego się trędowatymi. Widziałem ciężko pracujących misjonarzy w Czadzie i w Beninie. Poznałem kościeliskiego proboszcza, który dobrem i ciężką pracą uczył prawd Chrystusowych w fewelach w Rio de Janeiro.

Nie. Jako ludzki gatunek nie jesteśmy wiec tak źli ale prawdopodobnie kościelna struktura pozwala na realizacje nie tylko tych szlachetnych i idealistycznych idei ale jest również narzędziem do wielu nadużyć i nieludzkiego barbarzyństwa.

W liście do prymasa Hiszpanii, Francisco Pena napisał w XVI wieku : “Odkąd wszedł w życie ów przeklęty i bezecny zwyczaj drukowania i czytania książek, Kościół poniósł spore straty i każdego dnia wystawia się na coraz większe niebezpieczeństwa…”


Święty Augustyn napisał, że „życie jest księgą i kto nie podróżuje czyta tylko jedną jej stronę". 

 

Pierwszemu bym odpowiedział : wystarczy nie kłamać i żyć zgodnie z przykazaniami Chrystusa a drugiemu dodałbym tylko : ale jak już przeczyta do końca, to nigdy nie zechce być świętym...

 


Z piękną Hiszpanką w tradycyjnym stroju w Sewilli

Komentarze