Prawość to wartość wynikająca z działań. To przeciwieństwo korzyści. Nie leży w efekcie, lecz w podjętym wewnętrznym wysiłku. Działaj wypełniając obowiązki, a efekty powierz przeznaczeniu...
Konfucjusz
40 lat temu, wzruszony do łez, pisałem w samolocie do mojej Mamy :
Dziś 25 kwiecień. Dzień moich imienin. Los sprawił mi przepiękny prezent. Jestem na wysokości 8800 m npm, w samolocie Air France, gdzieś na Morzem Śródziemnym i zaczynam pisać do Ciebie to „nieprawdopodobne” co jednak się przydarzyło. Dwie godziny temu rozpoczęła się moja kolejna przygoda zawodowa. Przy starcie samolotu, otartą dyskretnie łzą, pożegnałem stary kontynent. W białej koszuli, pod cienkim, czerwonym, krawatem Tatusia (tym samym co w hotelowej recepcji), jestem jedynym takim osobnikiem w tym samolocie… Skąd mogłem wiedzieć, że tu luz ??? Tym więc razem podziemna woda Afryki dana mi została jako profesja. Lecę do N’Djamena, stolicy Czadu. (...) Witaj Afryko !!! Pode mną skaliste góry i piach po horyzont (...), SAHARA… Koniec wody. „L’eau” (woda) : magiczne słowo Algierii, Maroka, Tunezji, Czadu, Nigerii i wielu innych afrykańskich państw. Każda studnia, każde źródło wody to dodatkowa kropla życia. Czyżbym naprawdę mógł w tym wszystkim uczestniczyć ? Cieszyć się radością innych, upajać widokiem czekających z miskami, naczyniami, wiadrami i tykwami czarnych, półnagich ludzi ? LUDZI !! Bo są tacy sami jak my. Jakże wyraźnie, właśnie tu, w samolocie, to widzę. 80% pasażerów to Czarni. Ci, którym się UDAŁO. Ci, którym kiedyś zaświeciła pomyślna gwiazda. Przede mną ogromna przygoda. Jacy będą tamci ? Brudni, biedni, półnadzy w buszu i pustyni… Półnadzy… lecz czy nie szczęśliwsi niejednokrotnie od wielu zarozumiałych i tępych Europejczyków ? (...) Uśmiecham się do Stasia i Nel. Drogi Panie Henryku : czytając kiedyś przygody pańskich bohaterów nie przypuszczałem za nic na świecie, że i mnie dane będzie przeżyć coś podobnego. Wielbłąda zamienię co prawda na Land Rover’a ale piach, żar, dzicz i wielka niewiadoma pozostaną te same.
Ponownie leciałem do „mojego” Czadu i ponownie na lotnisku (tym razem w Kairze) ukrywałem przed Irenką cisnące się do mych oczu łzy... Ponownie ogarnęło mnie wzruszenie : dałem czystą wodę 130 wsiom. Czarna ludność 130 wsi zawsze dziękowała mi jak mogła i żegnała ze szczęśliwym uśmiechem. Leciałem ponownie ich zobaczyć, wszak obiecałem, że przyjadę, że zobaczę jak utrzymują „moje” pompy. Osobiście chciałem przekonać się czy zrozumieli moje przesłanie o korzyściach płynących z picia czystej wody. Czy mnie zapamiętali ? Czy żyją jeszcze świadkowie mojej pracy i moich zmagań z przeklętym NIE DA SIĘ?
To już wkrótce. Już wkrótce miałem poddać się najtrudniejszemu egzaminowi w moim życiu... Nie mogłem się już tego doczekać...
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Siedząc na tarasie hotelu spoglądałem na leniwie płynącą rzekę Chari... Po drugiej stronie zerkał na mnie Kamerun... Właśnie wróciliśmy z dwudniowej wyprawy w busz. Odwiedziliśmy tylko 5 „moich” wsi, bo dziś nie mamy już 30 lat i mój wstępny program musiałem ograniczyć do minimum. Potworne wertepy, głębokie dziury w asfalcie, „pralka” pobocza i pył „fesz-fesz” identyczny jak 40 lat temu, wciskający się w każdą szparkę ciała, penetrujący nozdrza, odczuwalny w zębach i na całym ciele to już nie nasze klimaty. Olbrzymie dziury nie pamiętające już asfaltu, który pokrywa zaledwie około 40% drogi uznawanej za asfaltową, to droga przez mękę. Pomimo slalomowania naszego kierowcy wciąż wpadaliśmy w głębokie na pół metra dziury. Żołądki mieszały się z wątrobami, śledziony wciskały w płuca, przewód pokarmowy zawijał wkoło serca a mózg uderzał w blaszany dach naszego wspaniałego Peugeot 504 z 1960 roku... Drżeliśmy słysząc stuk resorów i walenie kół. Czy się nie urwą i czy nie staniemy w poprzek drogi na wiele godzin ? Daliśmy radę, ale widząc ociekającą potem twarz Irenki musiałem skrócić mój program.
Ponownie wspominam moje listy do Mamy. Tym razem 29.06.86 napisałem :
Na pewno tu jeszcze wrócę. Na pewno wrócę też do opisania tego wszystkiego, tej „mojej” animation, tego obcowania z „moimi” villageois (wieśniakami) i tych relacji pomiędzy czarnym ludem z końca świata i białym chłopcem z dalekiego Libiąża. Bo jeżeli coś stanie się twoje, wsie są twoje, mieszkańcy są twoi i studnie są twoje, to nie możesz przegrać, bo pracujesz całym swoim sercem i całym jestestwem, bo robisz to dla siebie… Wystarczy przełożyć wajchę…
Przełożyłem... Nic więc dziwnego, że pobyt po 40-tu latach zalany był dużymi emocjami, bo spotkałem takie samo serdeczne przyjęcie. Kilku ze starszyzny rozpoznało mnie i dziękowało, ku mojemu ogromnemu wzruszeniu.
Tak... oni mnie poznali -😊
A jaki był rezultat tej wizyty po 40 latach ? Na 5 studni, 2 pracują bez przerwy od 40 lat.. W dobrym technicznym stanie i ku zadowoleniu moich wieśniaków... Spotkania z nimi były tak jak dawniej : pełne emocji, radości i wzajemnego szacunku. Tym razem po inspekcji studni prosiłem o pokazanie szkół i lokalnych małych przychodni zdrowia. SZOK... Tylko w 2 wsiach na 5 odwiedzonych były „jako takie” szkoły : jedna trzcinowa, druga z glinianych cegieł. Z trzeciej pozostał po szkole tylko drewniany szkielet. Kiedy Irenka zapytała czy szkolnictwo w Czadzie nie jest obowiązkowe to odpowiedź brzmiała : nie wiemy, może jest, ale skąd wziąć środki na szkołę i nauczyciela ? A „przychodnie zdrowia” ? Tylko w jednej wsi (2000 mieszkańców) pokazano nam coś, co raczej przypominało brudne dwa pomieszczenia, niż cokolwiek związanego ze zdrowiem.
Tak... te pompy pracują od 40 już lat -😊-😊
Po powrocie z buszu do hotelu fala emocji zalała moje jestestwo, bo przypomniałem sobie jak cudowna i jakże pożyteczna była moja praca. Niedokończona, bo wciąż brak zmiany w ich mentalności, ale dziś, już razem z Irenką, postanowiliśmy położyć kolejną cegiełkę na tej wydaje się nieskończonej budowli. Postanowiliśmy dać im jeszcze więcej : zbudować jedną glinianą szkołę, jedną porodówkę, jedną aptekę i wyposażyć 3 inne szkoły w ławki, biurka, globusy, mapy ścienne, zeszyty i długopisy, bo niesiony falą sympatii, serca i przyjaźni uświadomiłem sobie, że może dostałem od życia to, na co nieświadomie rzeczywiście zasłużyłem. Bo dawałem z siebie wszystko nie tylko dlatego, że właśnie odbiłem się od emigracyjnej nędzy, ale też dlatego, że robiłem coś pożytecznego i natychmiast w ludzkich oczach otrzymywałem zapłatę. Nie materialną, ale tą najważniejszą – radość, uśmiech, wdzięczność i zwykłą ludzką sympatię...
Szkielet nieistniejącej szkoły...
....i ławki szkolne w szkole z trzciny
Przychodnia zdrowia
Nękająca myśl, że możliwy jest taki świat w XXI wieku nie opuszczała nas przez pozostałe dni spędzone w N’Djamenie. Jak to możliwe, że przez 40 lat nic się nie zmieniło ? Jak to możliwe, że świat rozpędza się sztuczną inteligencją, każdy ma laptopa i smartfona a w dalekim Czadzie jedyną zmianą jest większa ilość mieszkańców, samochodów i motocykli a także proste telefony komórkowe, które w żadnym wypadku nie poprawiają poziomu życia mieszkańców. Pojazdy wymuszają odległości rozwijających się wsi. Komórki pozwalają na lepszą komunikację, ale jakość życia, wykształcenia, wychowania, zdrowia (długość życia to 55-60 lat), sposób myślenia i jakość mieszkania są te same. Wciąż maty i tanie dywaniki to podstawowy i jedyny mebel każdej chaty (do spania, jedzenia i przyjmowania gości). Brud, kurz, pył, chodzenie boso i gliniane chaty są takie same. Przepraszam : jest trochę więcej kilometrów asfaltowych dróg ale te, są tej samej jakości : niby asfaltowe ale potwornie dziurawe i wciąż remontowane. Wciąż najczęściej jeździ się poboczami by nie łamać resorów na tych potwornych wertepach.
Narada w "salonie" szefa wsi
Średnia stopa analfabetyzmu w Czadzie to wciąż około 40%, przy czym na wsiach można to pomnożyć prawdopodobnie x 2. Średni zarobek – oficjalnie ok. 250 USD, na wsiach nie przekracza 100 USD/miesięcznie. Czad, to jedno z najbiedniejszych i najbardziej skorumpowanych państw świata. Połączenie analfabetyzmu, niskich zarobków i nieokiełzanej korupcji, która idzie od szczytów władzy to mieszanka wybuchowa, to bomba o opóźnionym zapłonie, to wulkan... Zastanawiałem się jak można było oddać demokrację w takie ręce ?
W jedynym przyzwoitym dla białych hotelu w stolicy, większość to Rosjanie, trochę Arabów i Chińczycy. Wszyscy na delegacjach... Turystów brak... A gdzie Europejczycy, a zwłaszcza Francuzi ? W kraju, gdzie oficjalnym językiem jest język francuski, gdzie 40 lat temu słyszałem TYLKO język francuski, gdzie w jedynym hotelu La Tchadienne mieszkali prawie tylko Francuzi, dziś w jedynym „europejskim” hotelu słyszę język rosyjski... Europo – obudź się. Francjo - opamiętaj się !!!
Obudź się Europo i albo wygrywaj bakszyszem z Rosjanami w pozyskiwaniu afrykańskich wodzów albo znajdź inne środki, uczciwe środki jak np. edukację głupcze, edukację... Poprzedni prezydent rządził krajem 31 lat a po jego śmierci następcą został 28 letni syn... Long life the king zakrzyknęłaby gawiedź, gdyby nie fakt, że został prezydentem w demokratycznych wyborach demokratycznego państwa... Europo – obudź się !!!!
W „moich” wsiach kilku starszych mieszkańców rozpoznało mnie po 40 latach ku mojego ogromnemu wzruszeniu i więznących w krtani słowach powitania... Ale ku mojemu przerażeniu, tam gdzie moja pompa nie funkcjonowała i zepsute były 3 inne to działała piąta. Skąd, zapytacie i dlaczego ? Proste : nie naprawiamy, nikt tego nie wymaga, nikt tego nie uświadamia. Jest nowe pokolenie młodych, gniewnych, litujących się i zbawiających świat, którzy przygotują nowe projekty pomocowe. I tak, po zepsuciu pomp z jednego projektu, przychodzą nowi „pomocnicy” i finansują nowe pompy. Bylebyśmy, my biali, mieli czyste sumienie, byle chwalić się pomocą, byle zaspokoić swoje ego i ugłaskać swoją potrzebę pomocy. Ale czy droga do pomocy i rozwoju właśnie na tym polega ? Nieee... To wciąż edukacja głupcze, edukacja, bo gdyby całą kasę pomocową przeznaczyć na edukację, to sami nauczyliby się sobie pomagać. Dać 3 krotne średnie zarobki nauczycielom i budować szkoły. Skromne, a jednak jakże pożyteczne szkoły, których całkowity koszt to ok. 5000 USD
Co wybudował Czad w ciągu ostatnich 40 lat ? Niewiele, ale za to Egipt wybudował tu elektrownię słoneczną, Turcja rzeźnię, Francuzi budują drogę (wciąż tą samą). A co ponownie postanowił zrobić Monsieur Wiacek ? Pomóc im, ale pod jego dyktando, zgodnie z jego poleceniami, wraz nimi i wciągając ich do pracy. Owszem, pomożemy finansowo wsiom DJIOBDI ADIM, KARAL, OUKA ET TIN i DANOUNA... ale najpierw wymienimy się bezpośrednią korespondencją. Bez pośredników, którzy tylko czyhają by z otrzymanych pieniędzy wyrwać jak najwięcej i bez europejskich cen w czadyjskiej rzeczywistości. Najpierw sami wykonają niezbędne prace przygotowawcze, posprzątają i pomalują na biało wszystkie ściany, potem przyślą zdjęcia z wykonanych prac a dopiero potem partiami posyłać będziemy pieniądze z Fundacji IRMA i przyglądać się realizacji przedsięwziętych zadań...
Czy one nie zasługują na lepszą przyszłość i edukację ??
Czy nam się to uda ? Czy nie jesteśmy beznadziejnymi idealistami ? A może warto jednak drążyć tę twardą skałę licząc, że jednak skruszeje ? Dopóki jest nadzieja to na pewno warto... Tak, pomożemy im i nie wykluczam, że raz jeszcze tam polecimy by zobaczyć wybudowaną szkołę, aptekę i porodówkę. By zobaczyć „nasze” globusy, mapy ścienne i ławki szkolne ? A w końcu... by zanurzyć się w sympatii, szczęściu i radości obdarowanego, prostego, niepiśmiennego ludu, który nawet nie ma pojęcia, że istnieje taki kraj jak Polska, że ziemia jest okrągła, że są morza, oceany, śnieg, mróz i wspaniała, choć skomplikowania historia ludzkości...
I jeszcze jedno :
W samolocie, w 16 osobowej klasie biznes, lecieli sami czarni mieszkańcy Afryki (tak jak Francuzi 40 lat temu) w swych tradycyjnych dżelabach, burkach i hidżabach. A jednak powstała warstwa ludzi o wysokim poziomie życia. To rozwarstwienie społeczne nie jest korzystne dla ludzkości jak naucza nas przykład początku XX wieku w tzw. zachodnich cywilizacjach, bo wiemy jak to się tragicznie skończyło...
Tak czy inaczej - dziękuję Ci Czadzie za te wspaniałe przeżycia... Raz jeszcze ze głębi serca dziękuję...
Nie zostawimy Was














Komentarze