Tytuł, podziękowania i wstęp

  

 

 

JESTEM  BEZWSTYDNIE

SZCZĘŚLIWY

(1)

 

 

  

Marek WIĄCEK 

2020

 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

 

 

 

PODZIĘKOWANIA.

 

Przede wszystkim chciałbym gorąco podziękować kochanej Irence. To Ona pierwsza chwaliła moje teksty, to Ona pierwsza chwaliła mój styl pisania (cokolwiek by to oznaczało) i to Ona czytała rozdziały tych Wspomnień po kilkakroć. To Ona wyłapywała wszystkie literówki i wszystkie błędy, to w końcu Ona zmotywowała mnie bym napisał tę historię. Może banalną, może nie, ale na pewno dość bogatą i mogącą być dla niektórych inspirującą.

Chciałbym również podziękować mojej „przyszywanej” córce chrzestnej Ani, za wspaniałą recenzję pierwszych napisanych przeze mnie listów. To był niejako prototyp tych wspomnień, ale zawierał już wszystkie listy, które w latach „emigracyjnych” napisałem do mojej Mamy. Wysłałem je do kilkunastu osób, ale najładniej skomentowała je Ania:

„Wiesz dobrze, że przeczytałam w życiu setki książek, ale pewnie nie wiesz, że w naszej biblioteczce mam półkę, na której trzymam książki dla mnie wyjątkowe. Na tej półce brakuje mi jednej książki. Twojej.  

Bardzo sobie w Twoich tekstach cenię nie tylko błyskotliwą obserwację rzeczywistości, ale też umieszczenie Twoich rozważań w szerszej perspektywie historycznej i społecznej. Jest jeszcze jedna ważna kwestia. Twoje teksty mają swój rytm, a sposób konstruowania tekstu odzwierciedla Twoją osobowość. Masz swój bardzo charakterystyczny styl, wartki i dobrze zorganizowany. Tak więc czekam:)” 

                                                                                                                                          Ania - 12.03.2021

 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


WSTĘP

 

Był ciepły lipiec 2019 roku, kiedy w ramach pomocy moim młodszym kolegom handlowcom, pojechałem do Gdańska w celu spotkań z kilkoma klientami. Kaszuby – spotkanie z właścicielem firmy Stre, panem Zbyszkiem Strega. Byłem z Olafem, jednym z naszych dobrze zapowiadających się pracowników.

Wchodzimy do gabinetu właściciela. Za szerokim biurkiem, w dużym, głębokim, skórzanym fotelu przyjął nas pan Zbyszek. Wiek około 50 lat. Jest naburmuszony i niezbyt przyjaźnie do nas nastawiony. Coś poszło nie tak z samego rana i gdyby nie nasz punktualny przyjazd chętnie by odwołał to spotkanie.

 Naprzeciw niego, na brzegu dużej kanapy, z rączkami na kolanach w przepisowej, ugrzecznionej i klasycznej formie, ja i Olaf. Badamy się wzrokiem milcząc. On patrzy na nasze ugrzecznione uśmiechy, my na jego niezbyt sympatyczną twarz.

W końcu przemówił zwracając się do mnie – I cóż się pan tak uśmiecha ?  Jest pan szczęśliwy ?... Zapadała cisza, którą on jednak szybko przerwał : - OK – nieważne – po co panowie przyjechaliście i co macie do zaoferowania ?... Jego pytanie zaskoczyło mnie jednak i mocno załopotało w moim kondensatorze świadomości… - Chwileczkę, chwileczkę… odpowiedziałem. - Zadał pan wspaniałe pytanie, niespodziewane pytanie, głębokie pytanie, które zmusza mnie do refleksji. Pozwoli pan, że tak na szybko i improwizując, odpowiem zanim przejdziemy do celu naszej wizyty…. Tu odetchnąłem głęboko i zamyślony odparłem…- Wie pan…, jeżeli uznać, że szczęściem nazwać można chęć powtórzenia każdej minuty swojego życia to tak,…  ja jestem szczęśliwy. Chciałbym mieć możliwość powtórzenia mojego życia i nie zmieniłbym w nim ani minuty…. Popatrzył na mnie zdumiony…- Jakie ziółka pija pan z rana ?  Żadne… odpowiedziałem - taka jest po prostu prawda… - A pan nie jest szczęśliwy ? Proszę rozejrzeć się wokoło : zbudował Pan wspaniałą firmę, ma pan kilkadziesiąt maszyn, buduje pan drogi i zbiorniki wodne, daje pan pracę kilkudziesięciu osobom, czyli żywi pan kilkadziesiąt rodzin… Czy to nie jest jednym z powodów do szczęścia ?  I po średnio długim milczeniu przeszliśmy do spraw zawodowych…

 Na długo potem zostaliśmy pełni wzajemnej sympatii choć sporadyczne miałem z nim kontakty, bo interesy kontynuował z nim później Olaf.

To spontaniczne wyznanie pozostało jednak na dłużej w mojej pamięci… Tak… ja naprawdę chciałbym to powtórzyć. A próbując to wszystko odtworzyć, skorzystam z wielu listów, które napisałem do mojej Mamy. Przepiszę rękopisy a potem dopiszę kolejne rozdziały : moją młodość, rozwód i moje szczęśliwe życie z Irenką…

I tak się to zaczęło…

                                                                                                                     Kościelisko, 20.07.2019

 

 

 

Niniejsze wspomnienia dedykuję mojej Kochanej Mamie.


Komentarze