2024/2 - HISZPANIA

 

 
                                                                                                                    2024/2 


„Czujesz się osamotniony ? Postaraj się odwiedzić kogoś kto jest bardziej samotny".                                                                                                                                                                                                                           Jan Paweł II 

 

MARBELLA – podobno ulubione miejsce polskiego shaw biznesu... Po intensywnym zwiedzaniu, zakochani w Hiszpanii choć niekoniecznie w jej historii, odpoczywamy nad brzegiem morza. Wokół przepiękne palmy, basen z błękitną podgrzewaną wodą, szum fal i pełne słońce Bogiem mogące się mienić. 


W głowie pęka mi od historycznych podróży : Maurowie nie są tacy groźni, Wizygoci skłóceni (jak wszyscy zresztą, bo władza i materia zabijają rozum), Katolicy nie tacy anielscy jak o sobie myślą, a bezlitosna Inkwizycja aż się prosi by o niej krzyczeć... 


Ale od kilku dni nie mogę zabrać się do pisania. Nie mogę cieszyć się, radować i przeżywać siebie w pełni, bo nad tą cudowną atmosferą wisi jednak ON.
 

 

35 lat... synonim radości i pełni życia. Facet, który jak niewielu z nas, nas ludzkiej rasy, nie miał kompleksów. Facet żyjący pełnią życia, jakby od niechcenia, ale z apetytem gryzący jabłko swego życia. Gość, przed którym pojawiła się piękna kariera zawodowa i świetlana przyszłość. Człowiek kochany przez każdego kogo spotkał na swojej drodze. 

 

BARTEK – mój wychowanek, mój zastępca i mój od dawna oczekiwany następca. I to Jemu winien jestem te pierwsze słowa mojej podróży po Hiszpanii, bo to ON powinien być na moim miejscu... A może ja na jego...? Życie pisze jednak nieprzewidywalne scenariusze i nie zważa na nasze emocje. 

 

Drogi Bartku : nie zapomnę Cię NIGDY. Nie zapomnę Twoich pierwszych słów kiedy wchodząc do mojego gabinetu z rozpiętą koszulą na swoim brzuchu i szelkach podtrzymujących gacie bo trudno było spodniami to nazwać, witałeś mnie szerokim, serdecznym i niczym nie splamionym uśmiechem „BRY”... by zaraz potem w punktach konsultować ze mną sprawy, które podczas weekendu przychodziły Ci do głowy... A kiedy powiadomiłem Cię, że wyjeżdżam na urlop do Hiszpanii to roześmiany rzekłeś : 

 

- Coooo ? Tuż za miedzę ? To nie wakacje dla pana... 

 
Co z tego pozostało ? Twój portret, który zawisł w moim gabinecie by Nigdy o Tobie nie zapomnieć. Dziękujemy... CZEŚĆ TWOJEJ PAMIĘCI !!!.
 

Nie koniec to jednak smutnych wiadomości, bo tydzień po naszym wyjeździe odeszła z tego świata nasza ukochana Antosia: Antonina Staszel z domu Krzeptowska-Sabala... Góralska szlachta, której szlachetną duszą była właśnie Antosia. Znaliśmy się 20 lat. Była uosobieniem dobra, ciepła, uśmiechu, życzliwości i nadzwyczajnej pogody ducha... 

 


Kochana Antosiu : Ciebie również nie zapomnimy i dziękujemy za każdą razem spędzoną minutę w naszym wspólnym, kochanym Kościelisku... SPOCZYWAJ W POKOJU... BÓG Z TOBĄ !!!!

 

I uspokoiwszy nieco moje wyrzuty sumienia pochyliłem się nad moimi wyspami zaczarowanymi Hiszpanii...

Komentarze