2023/15 - INDONEZJA - Podsumowanie

 


                                                                                                                2023/15



„Człowiek jest tyle wart, ile jest w stanie kochać.”

                                                                                                Św. Augustyn






Kilwater w mojej duszy gra. Ciepłe powietrze muska moją skroń. Lekka fala kołysze moje ciało. Zamykam oczy i oglądam film z tej naszej podróży. Klatka po klatce : Sumatra i wywiady udzielone licealistom w ramach home work, biedna wieś u Batak Koro, wyspa Samosir i ludożercze jeszcze wczoraj zwyczaje plemiona Batak Toga. Borobudur i Prambanan. Dayakowie i orangutany. Toraya i ich krwawe pogrzeby. Zakręcona Flores i cudowny, cudowny, cudowny Komodo National Park... W końcu Bali z luksusowym hotelem na zakończenie naszej podróży....


Co wynieśliśmy z tej podróży oprócz doskonałego i aktywnego wypoczynku ? Co nas najbardziej oczarowało ? Co było naszą wyspą zaczarowaną ?


LUDZIE. Przez cztery tygodnie zastanawiałem się jak to możliwe by tak różnorodny, wielokulturowy, wielojęzykowy, wieloreligijny, „wielotradycyjny” i "wielozwyczajowy" naród udało się zmienić w jeden kraj, jedną nację, jedno państwo i z jednym ogólnonarodowym językiem przy zachowaniu całej pozostałej różnorodności.


Holendrzy narzucili im prawie separatystyczny system. Tubylcy nie byli im po drodze. Chodziło głównie o przyprawy. Handel pieprzem, cynamonem, drzewem, sandałowym, wanilią, kawą i kakao przynosił ogromne zyski. Co pozostawili po sobie ? Niewiele... W potocznym indonezyjskim języku zauważyłem zaledwie kilka holenderskich słów jak kiosk, apotek, schola, kantor... Nie zostawili nic poza... właśnie, poza niepodległym i zjednoczonym z wielu plemion państwem. To dzięki holenderskiej polityce divide et impera tubylcy postanowili się zjednoczyć. To właśnie Holendrzy byli spoiwem tego niepodległego państwa, od kiedy w 1928 roku jeden z jawajskich królów zwołał równych sobie rangą z wielu, wielu, wielu wysp. Od Sumatry przez Borneo, Jawę, Sulawesi, Małe wyspy Sundajskie, Timor, Moluki i Gwinee. Przybili wszyscy i wszyscy zgodzili się, że nie skłóceni, ale zjednoczeni mogą pokonać Holendrów. I właśnie wtedy zdecydowali się dać podwaliny pod nowe państwo i właśnie wtedy zaczęli myśleć o strukturach nowego państwa, wspólnym języku, wspólnej polityce i wspólnym ustroju. Musiało minąć jeszcze 17 lat by do tego doszło, ale warto było.


Kiedy w 1790 roku Jerzy Waszyngton tworzył Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, kiedy tworzył nowe państwo to zapytał swoich doradców :- jak stworzyć jeden naród z wielu ras, religii, językowi i kultur ? Udało się. Cóż jednak znaczy kilkanaście europejskich języków, kilka religii i kilka różnych ras w porównaniu do 700 niezależnych plemion, 700 niezależnych języków, kultur, mitów, obyczajów i kilka religii w tym jedna wspólna : animizm... Zapytajcie Indonezyjczyków.. Odpowiedzą Wam, że da się, że inny nie znaczy gorszy, że inny nie oznacza chuligan, że inny nie oznacza bakteriami i pasożytami zarażony, że różnorodność jest bogactwem a nie kalectwem i niebezpieczeństwem.


Planeto ludzi ! Matko Ziemio !! Dlaczego wciąż produkujesz zakompleksione miernoty ? Dlaczego pozwalasz skrzywionym intelektualnie karzełkom obrażać INNYCH i pluć w swój własny naród ? Dlaczego nie zniesiesz granic, barier i uprzedzeń pomiędzy ludźmi ? Dlaczego nie dajesz wszystkim skostniałym i szowinistycznym narodom przykładu Indonezji ? Radosnej Indonezji, uśmiechniętej Indonezji, Indonezji przyjaznych i otwartych ludzi. Indonezji tolerancji i pogody ducha bez względu na kolor skóry, rasę, religię, wygląd twarzy od skośnookich, żółtych po czarne i negroidalne a także bez względu inny język, którym się posługują.


Podróżowanie powinno być wpisane w życiorys każdego człowieka a tym bardziej pretendującego do miana polityka. Przepustką do tego zawodu powinny być graniczne pieczątki w paszporcie z kilku kontynentów i wielu państw... Dopiero wówczas każdy z polityków mógłby podejmować decyzje będące rzeczywiście korzystne dla swojego kraju i swojego narodu.


Nasza miesięczna podróż po Indonezji to zaledwie część tego kraju leżącego na 17 000 wysp. Gdzie Moluki, gdzie Timor, gdzie prowincja Aceh, gdzie Gwinea, trzecia pod względem wielkości wyspa w Indonezji ???.. To już nie dla nas. To musi pozostać już dla naszych wnuków.


Czas naszych egzotycznych podróży pomału dobiega końca...


Pozostaje mi tylko podziękować firmie Asia Travel za tak wspaniałą organizację całej naszej wyprawy. Dziękuję kierowcom i naszym przewodnikom, bez których nigdy nie dowiedzielibyśmy się tak dużo i tak wiele na tematy, których nie znajdziecie w przewodnikach turystycznych. Dziękuję wszystkim LUDZIOM, wszystkim Indonezyjczykom, którzy ujęli nas swym optymizmem i otwartością.


Dziękuję w końcu kochanej Irence za tę wspaniałą podróż ponownie we dwoje. Za kucjaszcze sracze, za jedzenie rękami z podłogi, za spanie na podłodze, za wilgoć i dziesiątki godzin w samochodzie. Za trudne noce bez klimatyzacji, za brak kosmetyków i odpowiedniej higieny, za upał i za tolerowanie rodzynków mojego chamstwa w smakowitym cieście Jej dobroci. Za schody wznoszące nas coraz wyżej, które pokonywała zawsze z optymizmem. Nie tylko te materialne, ale też te inne, może o wiele ważniejsze. Dziękuję Ci kochana Irciu...


Co jeszcze na koniec ? Moja Mama. Ona zawsze otrzymywała plan naszych podróży i była z nami dzień w dzień studiując w encyklopedii i atlasie nasze trasy. Codziennie musiałem dzwonić do Niej z każdego zakątka świata : z Ushuaia, z Meksyku, z Peru, Brazylii, Australii, Tahiti, Madagaskaru i wielu innych cudownych miejsc. Codziennie, bez względu na szerokość i długość geograficzną, musiałem w kilku słowach opowiedzieć Jej o naszych wrażeniach, ale także dopytać o krajową politykę i jej samopoczucie. Dziś po raz pierwszy Jej nie było. Była jednak z nami na pewno duchem, bo nie zabiłem ani 100 ani 30 ani nawet JEDNEGO bawoła na ceremonię pogrzebową. Jej duch nie wzleciał więc zbyt wysoko i cały czas krążyła na naszymi głowami. Po prostu była z nami, bo może szczęśliwi wolą pozostać tu, na ziemi, a niekoniecznie iść do raju niebios pomiędzy anioły, daleko wszakże od swoich najbliższych ? Dzięki Ci Mamuśka za to i to Tobie dedykuję tę naszą podróż.




Komentarze