2018/3 - BRAZYLIA

 


                                                                                                               2018 Rok

 

"W życiu nie o to chodzi, aby przeczekać burzę, a o to, aby nauczyć się tańczyć w deszczu."

                                                                                                   Mahatma Gandhi

 

 

W końcu, kolejna tego roku, poważna wyprawa:

 

BRAZYLIA.

 

BRAZYLIA - jedno z największych państw świata obejmujące ponad połowę kontynentu południowo-amerykańskiego, liczące ponad 200 mln mieszkańców w tym połowę Białych (głównie na Południu), Mulatów i Czarnych (głównie na Wschodzie) i rdzennych Indian, z których pozostało zaledwie ok. 0.5%.

 

BRAZYLIA - zamieszkana już 6000 lat przed jej odkryciem przez Białego Człowieka w 1500 roku, z bogatą historią Indian, Amazonek, Hiszpanów, którzy pierwsi spłynęli rzeką Amazonką i nadali jej taką nazwę, Portugalczyków chroniących swego króla właśnie tu przed Napoleonem, pragmatycznych Brytyjczyków, którzy wykradli nasiona kauczuku i przyczynili się do upadku Manaus i Belem, Niemców i Francuzów próbujących bezskutecznie uszczknąć coś dla siebie z tego dalekiego, nowo odkrytego lądu.

 

BRAZYLIA - ziemia wielu polskich śladów gdzie Polak jako pierwszy Biały postawił stopę w 1500 roku, gdzie Polak jako pierwszy spłynął Amazonką (ponad 6000 km) kajakiem, gdzie Polak jako pierwszy odkrył źródła tej największej z rzek i gdzie Polak zbudował pływające nabrzeże w „kauczukowym” mieście Manaus.

 

BRAZYLIA - amazońska kraina tysiąca endemicznej fauny i flory, czarnych wód, różowych delfinów, kauczuku, doskonałej kawy, cygar i kakao… Najpierw misjonarze potem niewolnicy, dalej przyrodnicy, poszukiwacze złota i diamentów, kauczukowi baronowie, drwale i nafciarze w końcu eko-turyści, napływali, napływają i nadal będą tu napływać, bo przyciąga ich tajemnica, szczodrość i bogactwo jej ziemi.

 

BRAZYLIA - miejsce bajecznych fortun powstających w ciągu kilku zaledwie lat dzięki odkryciom i eksploatacjom kauczuku, złota i diamentów, uprawom trzciny cukrowej, kakao, kawy a co za tym idzie imigracyjnych fal.

 

BRAZYLIA - kraj kontrastów społecznych, niedostępnej dżungli, bajecznych plaż i rajskiego wybrzeża. Kraj wspaniałej muzyki : bossa nova i samby (co oznacza „wypinanie pępka”)… kraj synkretyzmu religijnego, dziwnej mieszanki katolicyzmu i afrykańskich wierzeń zwanej candomble, umbanda… i wielu innych pomieszanych religii… Kraj capoeiry czyli tańca, który udaję walkę.

 

W końcu - AMAZONKA, która jak głosiła legenda, ukrywała w swym dorzeczu EL DORADO (Złotego Człowieka), na poszukiwanie, którego ściągali pierwsi hiszpańscy konkwistadorzy a potem najróżniejsze męty z całego świata żądne łatwego życia i bogactwa.

 

Wszystko to dane nam będzie zobaczyć w ciągu 30 dni naszej wyprawy, nad którą jak nad żadną inną pracowałem 11 miesięcy. Wierzę, że uda się zrealizować cały program bez żadnych przeszkód, ku naszej ogromnej radości i mojej osobistej satysfakcji.

 

Zabierzmy dobre, elektroniczne mapy, nawigację do samochodu, kilka ciuchów na zmianę i dużo pozytywnej energii. Zostawmy w domach stres codziennej pracy, kwitnącą krajową politykę DOBREJ ZMIANY i pakujmy bagaże. Czas w drogę ! 

 


 

Okres wyjazdu : 09.11.2018 – 09.12.2018

Samochód : PEUGEOT 307

Jacht : CYCLADES 39.3

 

Opis trasy (ok. 2900 km / ok. 110 MM) : 

  

Wspaniała ekipa podróżników

 

RIO DE JANEIRO („Cidade Maravilhosa”), czyli „cudowne miasto” jak mówią jego mieszkańcy. Odkryty w 1500 roku ląd, już 2 lata później zobaczył pierwszych Białych „turystów”. To właśnie 1 stycznia 1502 roku ląduje tu Amerigo Vespucci z Wenecji (którego nazwisko dało nazwę obu Amerykom) i uznawszy zatokę za rzekę nazywa to miejsce Styczniowa Rzeka, czyli Rio de Janeiro. Odkrywcy, Portugalczycy nie kwapili się z zasiedlaniem tego lądu i raczej interesował ich handel z miejscową ludnością. Pierwszą kolonię założyli w 1555 roku Francuzi, ale zostali szybko wyparci w 1567 roku przez Portugalczyków, którzy cały, choć nieznany jeszcze kraj, uważali już za swój. Najpierw eksporter cukru, potem złota i diamentów, Rio de Janeiro rozkwitało w szybkim tempie by stać się faktyczną stolicą Portugalii (!) w 1808 roku, kiedy to portugalski król schronił się tu przed Napoleonem. Rio pozostało stolicą Brazylii do 1960 roku. Niestety, ze względu na swoje niezbyt centralne położenie przeniesiono stolicę do Brasili. Miasto zwiedzimy  z przewodnikiem, Augustem GUIMARAES (Gusem dla przyjaciół). Zaliczymy oczywiście najlepszy w Brazyli diner-spektakl GINGA TROPICAL i posłuchamy Samba i Bossa Nova w klubie Rio Scenarium, a kolację zjemy w restauracji Esprito Santa. 

 

W tle Fevela czyli brazylijskie slumsy


Świetny Spektakl


Na targu w centrum miasta... W Rio wszystko jest możliwe... 

Copacabana widziana "spod" Chrystusa

                                   Głowa (miara) cukru                                   

Z rodakiem w Rio

Tramwajem po Feveli

Kochamy te klimaty...

 

OURO PRETO, czyli Czarne Złoto, to miasto słynne z wydobycia złota. Powstało pod koniec XVII wieku i z początku nazywało się Vila Rica Ouro Preto, czyli Bogate Miasto Czarnego Złota. Zobaczymy w nim kaplicę Capela do Padre Faria z 1701 roku, kościół Efigenii, Opiekunki Czarnych z 1742 roku, kościół Św. Franciszka z Asyżu i kopalnię Encardideira, którą kupił afrykański wódz plemienny sprowadzony tu jako niewolnik. Jako niewolnik pracował w kopalni złota skąd wynosił codziennie mikroskopijne ilości tego kruszcu. W ten sposób dorobił się majątku, wykupił kopalnię i wyzwolił kilkuset czarnych niewolników. 

 

W starej kopalni złota

    Śliczne brazylijskie miasteczka

Z przewodnikiem w kopalni złota
 

DIAMENTINA. Jak sama nazwa wskazuje, tu nie złoto a diamenty wydobywane były w okresie boomu odkrywczego. W tym miasteczku, najlepiej zachowanym w całej Brazylii i najmniej odwiedzanym, gdzie ulice nie zmieniane były od 200 lat, zobaczymy Garimpo Real, czyli biedaszyb i Casa de Chica Silva, czyli dom wyzwolonej niewolnicy, która dorobiła się majątku jako kochanka magnata diamentowego Joao Fernandesa. Diamantina to miasto 300 gatunków orchidei. Zobaczymy też Museum Diamante, gdzie eksponowane są przerażające urządzenia do torturowania niewolników. Kolacja w restauracji O Garimpeiro („Górnik”). 

 

Kolejne piękne miasteczko


I regionalna restauracja

 

PORTO SEGURO, czyli Bezpieczny Port jest w zasadzie punktem docelowym naszej „pielgrzymki”. To bowiem tu, w 1500 roku pod dowództwem admirała Pedro Alvaresa Cabrel, nasz rodak – Gaspar da Gama, przez przypadek wylądował jako pierwszy ”Biały” i odkrył w ten sposób Amerykę Południową. Już trzy lata później wylądowali tu pierwsi portugalscy kolonialiści w asyście Jezuitów, którzy natychmiast wybudowali kościół i zaczęli nawracanie tubylców na właściwą wiarę. Z jakim rezultatem ? O tym, nieco później. Dziś Porto Seguro jest małą zaniedbaną mieściną położoną w najbardziej brazylijskim stanie Bahia, gdzie jak nigdzie indziej wymieszane są rozmaite wpływy kulturowe i ludzkie rasy i gdzie jak nigdzie indziej poznaje się historię kolonizacji i rdzennych mieszkańców Pataxo, którzy do dziś zamieszkują te ziemie. Dziś coraz mniej jest pamiątek, ale za to, Porto Seguro coraz bardziej upodabnia się do amerykańskiego New Orlean’u, gdzie na wiosnę przybywają brazylijscy studenci na Passarela do Alcool czyli „alkoholowy wybieg” (mówiąc wprost... wielkie picie...). Nie odmówimy kielicha ale też postaramy się zobaczyć co nieco. Zwiedzimy Citadade Historica czyli Stare Miasto, Kościół da Misericordia z 1526 roku i oczywiście... Mamorial da Epopeia do Desobrimento.  

 

Sklep z kapeluszami

Przyuliczna "garkuchnia"

Sklep z pamiątkami 

Sprzedawca kapeluszy

Indianin Pataxo ze swoimi olejkami

 Piękne Brazylijki

 

I nie gorsi tubylcy...

No comments

 

ILHEUS to stolica brazylijskiego kakao na „Wybrzeżu Kakaowym”, założona w 1534 roku. Do około 1990 roku, kiedy szkodniki zniszczyły plantacje, powstało tu wiele fortun dzięki produkcji kakao. Zatrzymamy się w Mae da Mata (gorzelnia pędząca cachacę) i na plantacji kakao Fazenda Yrere. 


Z właścicielką plantacji kakao

 Na plantacji kakao


Z właścicielem plantacji kakao

 

ITACARE to mała mieścina, gdzie turyści przybywają dla wspaniałych plaż i dobrych restauracji. Jest to początek tzw. drogi diamentowej. 

 

Nasz brazylijski rumak i mój wspaniały nawigator Peter

Pralka "tara" bez końca 

 

LENCOIS. Do Lencois dojedziemy piękną drogą przez Park Narodowy Chapada Diamantina (Diamentowa Równina). Kiedy w 1820 roku w Minas Gerais wyczerpało się złoto i diamenty, dwóch niemieckich geologów odkryło złoże diamentów w regionie Lencois. Nazwa z portugalskiego oznacza płachty/prześcieradła bowiem tak wyglądała osada namiotowa w miejscu odkrycia i poszukiwania pierwszych diamentów i złotych samorodków. To właśnie te diamenty przemieniły namiotową osadę w miasto bogaczy, w którym budowano rezydencje na francuską modę, kobiety nosiły paryskie kreacje a dzieci posyłano do francuskich szkół. Dziś jest to jedno z najładniejszych byłych, górniczych miasteczek : brukowane uliczki, malowane domy, kawiarnie i restauracje. Zobaczymy tu były konsulat francuski (Praca Horacio de Matos), w którym negocjowano sprzedaż diamentów a także halę targową (Mercado Municipal), w której sprzedawano niewolników.  


Kolejna perełka

 

SAO FELIX. To małe, senne miasteczko o kolonialnej architekturze z XVIII wieku zamieszkane jest prawie wyłącznie przez potomków niewolników. Zwiedzimy wytwórnię cygar TERRA DANNEMONN.

 

Na moim udzie cygaro tak się nie zwija

 

CACHOEIRA to miasto znajdujące się po drugiej stronie rzeki Rio Paracuacu, naprzeciw Sao Felix. Wpisane na listę UNESCO, słynie z pięknych kościołów i cennych zabytków kolonialnych. Ten ośrodek hodowli tytoniu, nerkowców i pomarańczy, był kiedyś (XVII-XVIII) jednym z najbogatszych w Brazylii. Zobaczymy gmach poczty – art deco. Może uda nam się poznać tu kobiece stowarzyszenie Irmanidade Nossa Senhora da Boa Morte (Kościół Matki Boskiej Dobrej Śmierci) czyli wzór synkretyzmu religijnego (katolicyzm pomieszany z animizmem afrykańskim). Jak głosi historia, ojcem założycielem miasta Cachoeira był Portugalczyk Diego Alvares, który jako jedyny uratował się z rozbitego okrętu w 1510 roku. Przygarnęli go tubylczy Indianie, nazwali „the strange white sea creature” i dali córkę króla za żonę, tworząc podwaliny pod to miasto. Kolację zjemy w Bar do Reggae z widokiem na rzekę Rio Paraguacu

 

 

SALVADOR to odkryty przez Amerigo Vespucci w 1501 roku półwysep, w zatoce, którą nazwał Bahia de Todos os Santos (zatoka Wszystkich Świętych, bo było to 1 listopada), i który dopiero po 30-tu latach zamieszkany został przez grupę pierwszych kolonizatorów wysłanych tu przez króla Portugalii Joao III-go. Już jednak w roku 1549, do rozrastającej się na produkcji cukru i tytoniu osady wysłano pierwszego gubernatora, Tome de Sousa by założył tu pierwszą stolicę Brazylii (nazwanej tak od brazylki czyli drzewa o czerwonawym kolorze). W swojej ekipie, Tome de Sousa, zabrał z Portugalii gotowe plany przyszłego miasta, 400 rycerzy i 400 kolonialistów w tym rzemieślników, rolników, księży i prostytutki. W 1587 roku, czyli po 40-tu już latach, ta „mała” Brazylia liczyła wg ówczesnych spisów 12000 Białych, 8000 „nawróconych” Indian i 4000 Czarnych niewolników. Nazwa Salwador (Zbawiciel) zawiera w sobie cały mistycyzm i religijność tutejszych mieszkańców a obecność 365 kościołów oddziałuje na zmysły złotymi ołtarzami i bogatym wystrojem.

 


Miasto to, charakteryzuje się wyśmienitą kuchnią (zwaną kuchnią trzech kontynentów, bo jest to mieszanka potraw tubylczych Indian, Europejczyków i niewolniczych Afrykańczyków) ale przede wszystkim dźwiękami i rytmami muzyki, gdzie oczywiście króluje bosa nova i samba…. Jak mówią baianos (mieszkańcy stanu Bahia, którego stolicą jest Salvador), muzyka i religia są tu równie ważne jak jedzenie i spanie. Salvador to niepowtarzalna radość życia, słodkie lenistwo i urok… Candomble (mieszanka katolicyzmu i wierzeń afrykańskich) i capoeira (taniec zastępujący walki zabronione przez kolonizatorów) to ocalałe dziedzictwo i chluba Brazylijczyków. Górne Miasto Salwadoru, to kolonialny klejnot pełen olśniewających kościołów, klasztorów i odrestaurowanych kolonialnych kamieniczek posiekanych starymi brukowanymi uliczkami. W Dolnym Mieście (zjedziemy windą z XIX wieku) zobaczymy dzielnicę BARRA, czyli fort Forte Santo Antonio da Barra i jego muzeum historyczne, Mercado Modelo (pierwszy supermarket z 1915 roku) gdzie kupimy pamiątki ze stanu Bahia. W  Górnym Mieście zobaczymy Muzeum Carlos Costa Pinto (meble, biżuteria i porcelana z okresu kolonialnego), Plaza Municipal czyli plac Urzędu Miasta, Plaza de Se (koło naszego hotelu) a przy nim 3 kościoły Catedral Basilica, Sao Pedro Dos Clerigos i Ordem Teiceira de Sao Domingos. Przejdziemy uliczką Largo do Pelourinho (UNESCO), której nazwa pochodzi od stojących tam pręgierzy, przy których bito i torturowano „nieposłusznych” niewolników i gdzie zlokalizowany był targ niewolników. Dziś cała ta dzielnica to urok, piękno, muzyka, pamiątki, ale też narkotyki i policja. Dalej zobaczymy Largo do Carmo, Igreja NS do Carmo i Nossa Senhora do Rosario Dos Pretos (czyli kościół tylko dla Czarnych, których nie wpuszczano do kościołów Białych pomimo ich bezgranicznego „miłosierdzia”)… by skończyć w samoobsługowej restauracji SENAC gdzie spróbujemy wszystkich regionalnych potraw stanu BAHIA a może zobaczymy lokalne przedstawienie ludowe. Jeśli nie… to samba i bossa nova w innej knajpie do późnej nocy. 

 

Salwador to synonim całodobowej zabawy...


Zrobiony z liści palowych - prezent od Madzi

 

MANAUS. Opisując Manaus – „Matka Bogów” w języku Indian Manao – należy zacząć od kilku słów na temat tajemniczej, ogromnej i budzącej respekt Amazonki : 6570 km długości, ok 100 km szerokości u ujścia do Atlantyku, pływy dochodzące do 1400 km w górę rzeki, woda słodka dochodząca 400 km w głąb Atlantyku. Po raz pierwszy odkryta przypadkowo w 1540 roku przez Konkwistadora Francisco de Orellana szukającego El Dorado. I kilku Polaków : W 1985 roku Piotr CHMIELIŃSKI jako pierwszy i jedyny przepłynął ją na całej długości kajakiem, w 1966 Jacek PAŁKIEWICZ odkrył jej źródła (choć jest ich kilka i jego odkrycie poddawane jest w wątpliwość) i w 1902 roku Bronisław RYMKIEWICZ wybudował w porcie w Manaus pływające nabrzeże (14 m dół/góra ze względu na poziom wody w zależności od pór deszczowej i suchej). A teraz historia : odkryte przez Francisca de Orellana plemię kobiet wojowniczek podobne do znanych mu Amazonek z mitologii greckiej, zainspirowało go do nadania tej rzece właśnie takiej nazwy. Odkryta w 1542 roku, dopiero w 1650 roku została dokładnie opisana przez Hiszpanów pod względem nietypowej flory i fauny. Ok. 1750 roku, Francuzi odkryli właściwości kauczuku. W 1844 roku, Goodyear opatentował sposób wulkanizacji a w 1888 Dunlop wynalazł oponę pneumatyczną… To był początek boomu. Tysiące ludzi przybywały do Manaus na zbieranie kauczuku a Brazylia stała się światowym gigantem w jego produkcji (88%). Uprawy nowego „czarnego złota” kontrolowało około 100 właścicieli ziemskich, bajecznie bogatych. W tym „Tropikalnym Paryżu” wznoszono pałace a dzieci i żony spędzały połowę roku w Paryżu w najlepszych hotelach. Pomimo zakazu, Brytyjczycy przemycili jednak ziarna kauczuku do Europy a stamtąd do Azji, gdzie już około 1915 roku azjatycki kauczuk wyparł brazylijski sprawdzając Manaus do izolowanej w świecie mieściny w sercu Amazonii (do dziś nie ma dróg do Manaus a połączenia są tylko wodne lub samolotowe). Zwiedzimy Alfandega, czyli urząd celny z 1906 roku (pierwszy na świecie budynek z prefabrykatów sprowadzonych z Anglii), Porto de Manaus z targiem rybnym z 1892 roku, Mercado Municipal, czyli bazar z 1882 roku, Teatro Amazonas, czyli replika paryskiej opery Garnier, którą w całości zbudowano w 1896 roku z materiałów przywiezionych z Europy i USA.

 

Opera w Manaus

 
Zobaczymy także Palacio Rio Negro, czyli jeden z pałaców właścicieli pól kauczukowych. A może jakiś spektakl w tamtejszym teatrze?  


AMAZONKA. Zaokrętujemy się na stateczek CAMIIBA, produkcji brazylijskiej. Długość - 19 m (+ mała łódka), 4 kabiny klimatyzowane, 4 hamaki na zewnątrz, pełna obsługa (wyżywienie, sprzątanie, przewodnik). Po zaokrętowaniu popłyniemy w górę Rio Negro (nazwanej tak przez pierwszego tu Hiszpana, Francisco de Orellana w 1542 roku), gdzie spotykają się dwie rzeki : Rio Negro i błotnista Rio Salimones. Przez dłuższy czas dwie rzeki płyną nie mieszając się, w dwóch równoległych, różnobarwnych pasmach. To połączenie brązowej i czarnej wody na długości 83 km zalicza się do najbardziej zachwycających cudów natury na Ziemi. Po obiedzie, popłyniemy małą łódką kanałem Igapo na pierwsze spotkanie z dziką przyrodą dżungli amazońskiej. 

 

Nasz amazoński, pływający hotel

Załoga Camiiba.

 

AMAZONKA. Obudzimy się na oglądanie wschodu słońca i zachwycimy małą rzeczką Paricatuba, gdzie zobaczymy mnóstwo ptaków, w tym wiele kolorowych papug. Po obiedzie, czas na połowy piranii a około 16h00 pływanie ze słodkowodnymi „różowymi” delfinami.

 

Raj dla Magdy

 

AMAZONKA cd., czyli Park Narodowy Anavilhanas, który jest największym archipelagiem na świecie zawierającym ponad 400 małych wysp. Popłyniemy małą łódką na jedną z nich na dłuższy spacer. Zobaczymy małpy i papugi. Po obiedzie wyprawimy się pieszo do dżungli amazońskiej, gdzie spędzimy noc w hamakach. 


W dżungli

 

AMAZONKA cd. Obudzimy się w dżungli wraz ze śpiewem ptaków i po dotarciu do statku popłyniemy do Parku Narodowego Esadual Rio Negro gdzie przewodnik opowie nam o produkcji kauczuku i majątkach powstałych z jego sprzedaży. Po południu, dopłyniemy do wioski tubylczych Indian Tatuyu. 

 

Producentki pamiątek

Z wizytą w szkole

 

AMAZONKA cd., czyli zwiedzimy indiańską wioskę Tatuyu, zobaczymy jak żyją lokalesi i spotkamy się z uczniami w małej lokalnej szkole (zabierzmy długopisy, cukierki i drobne podarunki dla dzieci tak jak robiliśmy to na innych wyprawach). Ostatnim punktem programu będzie zwiedzanie muzeum kauczuku. 

 

Łowimy piranie...

James, nasz przewodnik z całym połowem

A potem była pyszna zupa rybna

 

ANGRA DOS REIS. Naszą wyprawę zakończymy na brazylijskiej Costa Verde położonej około 150 km od Rio de Janeiro, rejsem w Zatoce Królów (Angra dos Reis), która niedostępna przez długie lata choć odkryta już w 1502 roku, jest największą atrakcją turystyczną Brazylii. Niedostępna ze względu na swoje położenie przez wieki uchroniła się od masowej turystyki. Zatoka obejmuje 365 rajskich wysp w tym dwa klejnoty : wyspę Ilha Grande i miasteczko Parraty.

 

Jest i "biało-czerwona"

Doprawdy wspaniała ekipa...

 

Zatoczka LAGOA AZUL - pierwsze pływanie, nurkowanie i obiad. 


ABRAAO - jedyne i urokliwe miasteczko na wyspie Ilha Grande, liczące 500 mieszkańców – kolacja w lokalnej knajpie. 


Knajpa na plaży, gdzie jedliśmy wspaniałe krewetki w czosnkiem

 

ENSADA DE PALMAS - kąpiel i wycieczka piesza na nawietrzną stronę wyspy (2,5 km) do cudownej plaży, obiad może w jakiejś zabłąkanej knajpce na plaży. 


 

SACO DO CEU - zupełnie osłonięta zatoczka, gdzie na tafli spokojnej wody odbijają się gwiazdy jak w kryształowym lustrze. 


LAGOA VERDE - doskonałe nurkowanie, obiad w pływającym barze. 


SITO FORTE – noc na boi i kolacja w lokalnej, jedynej knajpie. 

 

 

ENSEADA DO POUSO – piękna, ciepła woda, spacer do wodospadu – obiad. 


PARRATY to perła architektury kolonialnej licząca 30 tys. mieszkańców. W 1966 roku wpisana została na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Miasto założone zostało w 1660 roku i służyło jako port przeładunkowy do transportów złota i diamentów. Tu też zrealizowano wiele filmów historycznych.

 

SACO DO MAMANGUA. Ta wąska długa zatoczka zaprowadzi nas do zagubionej wioski dostępnej tylko od strony morza. Powyżej wioski spotkamy wodospad o przeźroczystej i chłodnej wodzie. Odosobnieni Indianie chętnie otworzą nam drzwi do swych domostw i zaliczą do grona Mieszkańców i Przyjaciół Mamangua (AMAM – Associacao de Moradores e Amigos do Mamangua). 


Kochamy ten sport

 

ILHA DA COTIA to mała, dobrze osłonięta od wiatru wysepka. 


ILHA DA GIPOIA i przepiękna Praia do Dentista czyli plaża „dentysty”, na której zjemy lunch i popływamy w kryształowej wodzie.


 

ILAS ITANHANGA/ILHAS BOTINAS to ostatnie piękne wysepki przed powrotem. 


RIO DE JANEIRO. Na zakończenie zwiedzimy dzielnicę Copacabana, czyli Fort de Copacabana, Targ rybny, Hotel Copacabana Palace, Targ wyrobów rękodzielniczych a na wieczór kapitański zapraszam do restauracji  Don Camillo. 

 

Miłość mojego życia

 

Post Factum : 


Co to była za wspaniała i zróżnicowana wyprawa. Byliśmy zachwyceni… 

 

Zwariowany Salwador

Słynne schody w Rio...

Rio to oczywiście karnawał...


Ale też biedne dzielnice, Fevele

     

Brazylia jest PIĘKNA i bogata. Jest tam wszystko do pełnego, aktywnego i intelektualnego wypoczynku. Jest rozbawiony i rozśpiewany Salvador z bogatą historią niewolnictwa.


Słynny taniec zastępujący walkę - Capoeira

Samba w każdej knajpce..


Jest historyczne Porto Seguro, gdzie nasz rodak Gaspar da Gama, jako pierwszy Biały postawił swoją stopę . Jest "cygarowe" Sao Felix gdzie Polka jest Szefem Sprzedaży i marketingu a cygara Dannemonn, niemieckiego pasjonata i założyciela plantacji tytoniu, znane są na całym świecie. Są też NIEPRAWDOPODOBNE Parraty z muzyką i knajpami jak z marzeń. 


Odlotowe Parraty

Nieprawdopodobne restauracje...


 

Jest diamentowe Lencois, złote Ouro Preto, złoto-diamentowa Diamentina, która przeniosła nas w XVIII wiek, a także unikalne Rio de Janeiro i… niezapomniana Amazonka….. 

 

Szef plemienia

Przyjazne plemię Indian amazońskich

Choć o foto poproszę...

 

Jest też fenomen Amazonki. Dwie rzeki, Rio Negro i Solimoes łączą się ze sobą na wysokości Manaus i tam zaczyna się nazwa Amazonka a te dwie rzeki, o wodach różnych kolorów, różnego pochodzenia i różnych temperatur, płynąc z różną prędkością, mieszają się dopiero po około około 80 kilometrach.


Z naszym wspaniałym James'em

 

Zrobiliśmy około 3000 km doskonałymi drogami, ale również szutrowymi traktami jak po blasze falistej. Brazylia, to nie tylko karnawał w Rio, to nie tylko wodospady i nie tylko Amazonka. To bogaty i zróżnicowany kraj, który musicie koniecznie odwiedzić !!!!

 

     

A na koniec poemat Irenki pod tytułem "Brazylijskie przygody"

 

Czas goni jak wariat, latka uciekają, a wędrowcy z Polski caipirinii nie znają.

Wyczytał Kapitan, że napój ten boski, tylko w biednej Brazylii ukoi nasze troski.

Całą noc w biznesie wygodnie spędzili, pierwsze łyki trunków tam właśnie wypili.

Po ulicach Rio kroczyli nieśmiało, obserwując wokół co się będzie działo.

A tu ich przywitał ludzi gest życzliwy, czy to jest Brazylia, czy to świat możliwy ?

Madzia jak najszybciej do centrum wyjść chciała, pod prysznic skoczyła, pot z ciała zmywała.

Myje się Madziunia, o prysznic potyka, a tu kłucie w nóżkę nagle ją spotyka.

Jedzie nasza Madzia na SOR do szpitala, brat pcha wózek ciężki, na nic nie pozwala.

Madzia w Kłodzku SOR'em całe dnie kieruje, to w Brazylii koledze uwag nie żałuje.

Kolega był jednak na rady odporny, antybiotyk przepisał, bo to lek wyborny.

Trójka Wędrowników nad Madzią stanęła, przywódca pierś wypiął i krzyknął : do dzieła !

A dzieło czekało w bajecznych knajpeczkach, miało lód i limonkę i było w szklaneczkach.

Przywódca Mareczek kelnerki pozdrawia, płaci kartą, bez stresu, nastrój nasz poprawia.

I nasz druh Peterek też się w tym lubuje, skończy jedną szklankę, następną kupuje.

Marek i Peterek hasełko rzucili, co tam forsa na koncie, ważne byśmy pili.

Peterek już po licznym caipirinii łyku, przemyślał, że nie ma hektarów bez liku.

Znaleźć hektara można przy słuchaniu blues'a, pijąc caipirinię pod liściem fikusa.

Droga Brazylijko, lej trunku bez miary, Peterek pić musi, powiększa hektary.

Nasz Przewodnik Marek podczas tej wyprawy, doznał kilka wstrząsów, to dla dobra sprawy.

Jadąc bezdrożami ziemi brazylijskiej, nagle wjechał w szutry, zboczył z drogi miejskiej.

Swą rozpacz objawił w sposób nam już znany, łapał dłońmi główkę, włos targał rozwiany.

Nie koniec to jednak przygód Mistrza tego, wsiadł na Amazonce do statku pewnego.

Tam w indiańskiej łodzi, po wieczornej kawie, komarki go dopadły na nocnej wyprawie.

Straszne rany na nóżkach i także pod brzuszkiem, wymagały pieszczot, pocierania puszkiem.

Skończył się więc urlop dla Myszki Kochanej, przyszły dni ciężkiej pracy trunkiem wspomaganej.

Męską pierś i nóżki płynem smarowała, narzekać nie mogła i Sławka słuchała.

A pieśń nader piękna i głębię słów miała, Myszka by tego nie słuchać, do kabiny gnała.

Panie Sławomirze, niech pan nas posłucha, w Brazylii się tylko pięknej samby słucha.

I nie tylko samba robi tu wrażenie, super ludzie, przyroda i pyszne jedzenie.

Chętnie byśmy tutaj dłużej pozostali, pili caipirinię, jak najdłużej spali.

Myszka z Madzią nawet przysięgę chcą złożyć, będą silnik tak włączać by go nie uszkodzić.

I na nic błagania, co tu dużo gadać, do kraju czas wracać i partię zakładać.

I nocne dyskusje poszły w tym kierunku, kto z kim będzie w zgodzie… dolej Peter trunku !

Dyskusje przy kolacji daleko zabrnęły, aż pokłady piwka z lodówki zniknęły.

Brazylijska przygoda już końca dobiła, niech żyje Kapitan ! Bo wielka w nim siła.

Na kolana Załogo, uczyń to dla niego, dziękuj, że nas przywiózł do kraju biednego.

Do Frankfurtu lecimy, nie ma już co pływać, by w salonach biznesu plecak odzyskiwać.

 

W podziękowaniu za cudowną wyprawę do Brazylii

 

Secu do Ceu, 06.12.2018                              Skromna Poetka i Kochająca Żona 

--------------------------------------------------------------------------------------------

 

TO TRZEBA KONIECZNIE ZOBACZYĆ - POWTÓRZCIE NASZA TRASĘ 

a zachwycicie się Brazylią !!!!!!! 

 


 

 

Komentarze