2021/1 - GRECJA (Dodekanez),


                                                                                                                 2021 Rok

"Tylko jedno może unicestwić marzenie – strach przed porażką"                                                                                                                       Paulo Coelho


Pandemia nie odpuszczała, a mimo to zdecydowaliśmy się na jeden morski rejs i tygodniowy pobyt na Malcie. Wspaniale odebraliśmy atmosferę lotniska i szybko wróciły wspomnienia. Jak miło było ponownie umieścić się w samolocie.

Ponownie podróżniczka

W końcu wynaleziono szczepienia i znaleźliśmy się od razu wśród pierwszych chętnych na szczepionkę. Wierzymy w naukę. Nie rozumieliśmy "płaskoziemców" słuchających szarlatanów i tym razem mocniej niż kiedykolwiek zabrzmiały w moich uszach słowa Gustawa Holoubka : "najbardziej boję się ludzi małych" (a ja dodałbym : ... i niezrozumiale zamkniętych na logikę)... Bo oni w niebezpieczny, sprzeczny z rozumem i rozsądkiem sposób, mogą reagować nieprzewidywalnie. Tak właśnie było teraz : TAK, mieli prawo do wyboru... Tak, mieli, ale nie na tyle, by pozbawiać nas, normalnych ludzi, prawa do podróżowania, leczenia na nie Covidowe choroby i prawa do zdrowia poprzez zatrzymanie pandemii przez masowe szczepienia.  Niestety, rząd Rzeczypospolitej Polskiej, nie pierwszy raz zawiódł na całej linii. Jesteśmy otwartymi przeciwnikami partii PIS, której tendencje autorytarne przewyższają te, znane nam jeszcze z "komuny" i nigdy, przenigdy, nie podejrzewalibyśmy, że może to kiedykolwiek powrócić...  Historia tak brutalnie się powtarza...

Amago rozwijało się w stabilnym tempie. Bartek Rusin trwał w swojej solidności. A może to on zakupi kiedyś Amago ? Wszak z mojego idealistycznego punku widzenia, jeżeli  nie moi synowi to właśnie pracownicy Amago, moi koledzy z pracy, moi partnerzy na przestrzeni kilkunastu lat, w większości moi dobrzy już znajomi, zasługiwali na to. Jak powinni to zrobić ??? Nie moja już tym głowa... Nie będę im podpowiadał...

Tak jak planowałem, w sierpniu udaliśmy się na nasz kolejny  rejs. Tym razem ponownie urocza GRECJA i nieznany nam jeszcze archipelag Dodeanez.


GRECJA (Dodekanes)


Azja za rogiem i spotkanie z Krzyżowcami, potęgą Wenecji i tyglem historii. Oddech Kolumba, (ślady Genui), Hipokrates, jego przysięga i jego szkoła. „Perła” Dodekanezu i „diament” Morza Egejskiego. „Majstersztyk natury”, własne winnice, wina, sery i tzatzyki. Tradycyjna, klimatyczna i prowincjonalna Grecja w pigułce sprzed 50-ciu lat. Nieliczne, ale autentyczne tawerny i biało-niebieskie domki wciśnięte w zatoczki o stromych często zboczach. Kolorowe rybackie łódki w małych portach, wspaniałe, puste plaże i krystaliczna, błękitna woda. Brak zatłoczonych marin i cumowanie tylko z nabrzeżem. Bezludne kotwicowiska, gdzie odgłosy cykad i zapach ziół rozgrzanych słońcem wpychają się do messy. Brak masowej turystyki i pomrukujący wulkan. Kobiety i mężczyźni wciąż w tradycyjnych strojach i zapach świeżego, pieczonego chleba….

Jak to się stało, że wpadłem na ten jeden z ostatnich, nieopłyniętych jeszcze przez nas, kabotażowych akwenów na świecie ? Jak to się stało, że mając azjatycki raj w Europie, szukam dalekich wysp na Morzu Chińskim i w dalekiej Mikronezji ?

Jeżeli cokolwiek pozytywnego pozostanie po pandemii koronawirusa to na pewno będzie to ten nasz kolejny rejs, którego pomysł zrodził się z bezmyślnego, wirtualnego włóczenia po wyspach Morza Śródziemnego….

Wczytując się coraz bardziej w informacje na temat Dodekanezu coraz bardziej otwierały mi się oczy ze zdziwienia i coraz bardziej zapragnąłem tam pożeglować…by „spotkać” również… Kolos‘a z Rodos (dzięki Aniu 😁).

Ten olbrzymich rozmiarów posąg Heliosa, greckiego boga słońca, wybudowany był na wyspie Rodos w latach 294–282 p.n.e. i ustawiony u wejścia do portu Rodos dla upamiętnienia niepowodzenia Demetriusza Poliorketesa – króla Macedonii, który w latach 305–304 p.n.e. oblegał miasto. Posąg miał 30-32 metry wysokości i stał na 10-metrowym marmurowym piedestale. Konstrukcja monumentu ważyła dużo ponad 20 ton w tym ok. 13 ton brązu oraz ok. 8 tony żelaza. Posąg, uważany za jeden z „siedmiu cudów świata starożytnego“, został zniszczony w 227/226 p.n.e., w wyniku trzęsienia ziemi.

Budowa Kolosa trwała 12 lat. Konstrukcja oparta na żelaznym szkielecie wypełniona była gliną i kamieniami dla zapewnienia stabilności i obłożona płytami odlanymi z brązu. Oczy wysadzono kamieniami szlachetnymi. Niektórzy uważają, że postawiono go w rozkroku nad wejściem do portu, inni, że wyprostowanego i osłaniającej prawą dłonią oczy. Głowę jego zdobił królewski diadem. Helios miał błogosławić Rodos wyciągniętą ku przodowi prawą ręką.

Powalony posąg budził niekłamany podziw starożytnych swoimi rozmiarami. Tylko niewielu ludzi było w stanie objąć obydwiema rękami duży palec ręki statuy.

Ponieważ przepowiednia wyroczni delfickiej nie była przychylna odbudowie posągu, zrujnowany kolos leżał w wodzie aż do VII wieku. Arabowie, którzy w 654 r. zdobyli Rodos, sprzedali go na złom kupcowi, który wywiózł je na 900 wielbłądach..

Już wkrótce zobaczymy jego ślad.


Kolos z Rodos


Okres wyjazdu : 14.07.21 – 01.08.21

Jacht : DUFOUR 390


Opis trasy (ok. 310 MM) :


RODOS. Ta grecka wyspa położona na granicy dwóch kontynentów, oddalona zaledwie o 20 km od wybrzeża Turcji, geograficznie zaliczana jest do Azji. Najwyższy szczyt to 1215 m n.p.m. czyli tyle ile nasza Palenica. Wyspa ma ok. 100 tys. mieszkańców, z czego 60% mieszka w stolicy – czyli w mieście o tej samej nazwie (Rodos). Najstarsze ślady osadnictwa pochodzą sprzed około 4000 lat. Rodos podbita została przez Persów i to oni w 408 p.n.e. założyli pierwsze miasto. 300 lat później, wyspa wraz z całą Grecją weszła do Cesarstwa Rzymskiego a potem do Cesarstwa Bizantyjskiego. W 672 roku po raz pierwszy wyspę zajęli Arabowie. W 1090 roku, Rodos zostało zajęte przez Turków i odbite przez bizantyjskiego cesarza w czasie I-szej krucjaty. W 1309 roku, wyspę przejmuje Zakon Maltański (zwycięstwo nad Islamem to nie jedyna ich satysfakcja). Od tego czasu, wyspa była siedzibą Joannitów (Zakonu Maltańskiego), którzy zbudowali tu liczne zamki i ufortyfikowali główne miasto. Na początku 1523 roku, wyspę zdobył turecki Sulejman Wspaniały po sześciomiesięcznym oblężeniu. Od tego czasu, Rodos przez czterysta lat było częścią Imperium Osmańskiego. Po wojnie włosko-tureckiej (1911–1912), wyspa znalazła się pod władzą Włoch. W czasie panowania włoskiego, wybudowano szpitale, wodociągi, elektrownię i ograniczono malarię. W czasie II wojny światowej, nielojalnych Włochów wymienili Niemcy, którzy wymordowali około 2 tys. mieszkających tu Żydów. Po kapitulacji Niemiec, siły zbrojne Wielkiej Brytanii wyzwoliły wyspę i 28 października 1947 została ona przekazana Grecji. 

 Centrum Rodos

Miasteczko Lindos

PANORMITTIS to zatoczka na wyspie Simi podobnej do rabarbaru i zwanej perłą Dodekanezu.

                           Wspaniała załoga                                            

KHALKI. Wyspa Khalki to jedna z najmniejszych, zamieszkałych wysp Grecji. Jej około 300 mieszkańców, zajmuje się głównie rybołóstwem.

Właśnie zaczęliśmy się odchudzać 😂

PIGADIA. Wyspa Karpathos to wyspa położona między Kretą a Rodos, to wakacje bez tłumów, to miejsce wciąż nieodkryte przez masową turystykę. Wyspa kusi spokojem, urokliwymi krajobrazami i tawernami pełnymi greckich przysmaków. Piękne, piaszczyste plaże i błękitna woda, małe, białe domki na wzgórzach, zieleń i greckie słońce. Pobyt na Karpathos to niepowtarzalny klimat kameralnej wyspy i prawdziwa, grecka tradycja. Plaże, plaże, plaże oraz turkusowe morze są wizytówką Karpathos. Piaszczyste plaże z łagodnym zejściem do morza to m.in.: Makris Gialos na południowo-wschodnim wybrzeżu, Amfiarti z widokiem na niesamowity zachód słońca i dźwiękiem cykad w tle, Apelle - najpiękniejsza plaża wyspy i Kyra Panagia na wschodnim wybrzeżu z piękną cerkwią i wyróżniającą się, różową kopułą. Zamieszkujący Karpathos zamożni potomkowie Dorów, przenieśli w VII w. swoje majątki w góry, aby zapobiec pirackim grabieżom. Tak powstały malownicze, położone tarasowo na zboczach gór, wioski z bielonymi domkami i pomalowanymi na niebiesko okiennicami. Wciąż można tu spotkać kobiety i mężczyzn w tradycyjnych, greckich strojach. Ludzie żyją tu z uprawy roli i hodowli owiec oraz wypiekania pysznego pieczywa. Jedną z takich wiosek jest zbudowana w czasach bizantyjskich Olympos. Odwiedzimy też, leżącą na wysokości 350 m n.p.m. miejscowość Menetes z „zawieszonym” na krawędzi wysokiego urwiska kościołem z wyjątkową dzwonnicą. Tutaj czas płynie zdecydowanie wolniej.

Jak nie kochać Grecji ??

KASOS to wyspa zniszczona kompletnie przez najazd Egipcjan w 1824 roku, która nigdy nie podniosła się ze swej dawnej świetności. Dziś, miasteczko portowe Fri, podobne do wielu w Afryce Północnej, stanowi bezpieczny port w czasie sztormów. Wokół wyspy znajdują się przepiękne, puste plaże, które postaramy się odnaleźć.

Happy - 😎

TRISTOMA to zatoczka na wyspie Karpathos zapomniana przez turystów ale leżąca na naszej trasie i doskonała do kąpieli.

Pandemia, a więc codzienne badanie temperatury i saturacji krwi

ERISTOU (wyspa Tilos). Zwana diamentem lub majstersztykiem natury jest prawie bezludna. Na 64 kilometrach kwadratowych górzystej wysepki mieszka 500 osób. Wyjazd na tę wyspę to wciąż podróż do Grecji sprzed 50 lat. Tradycyjne sklepy, bezpretensjonalne knajpki, pachnące ziołami szlaki i dzikie plaże. Wyspa Tilos to jeden z najlepiej zachowanych obszarów dzikiej, śródziemnomorskiej przyrody. Niegdyś była zamieszkana przez słonie karłowate. Występuje tu wiele gatunków ptaków. Obszar wyspy jest górzysty, ale świetnie nadaje się na piesze wędrówki… pójdziemy i my do wsi – chora – na dobrą kolację.

Lubimy kuchnie świata 😍

KAMARES (piękna plaża) lub KARDAMENA, kiedyś mała wioska rybacka na wyspie Kos. Dziś ośrodek wakacyjny z wieloma dyskotekami i tłumem ludzi ale też najpiękniejszą plażą na całym Dodekanezie. A może zaliczymy dyskotekę ?  

Dyskoteka jednak nie... lody TAK.

KOS PORT. Wyspa Kos słynie z długich piaszczystych plaż (szczególnie na północy wyspy – okolice Tigaki) oraz odizolowanych wiosek. Przy wejściu do portu zobaczymy XIV-wieczną twierdzę wzniesioną w 1315 roku przez Joannitów. To w Kos urodził się ok. 460 r p.n.e, uważany za ojca medycyny, Hipokrates, który otworzył na wyspie najsłynniejszą szkołę medyczną. Po jego śmierci wybudowano szpital, przez wielu historyków uznawany za pierwszy na świecie. W centrum miasta Kos rośnie platan zwany "Drzewem Hipokratesa", pod którym według tradycji, nauczał Hipokrates i gdzie my odpoczniemy po trudach zwiedzania. Miasto Kos (taka sama nazwa jak wyspa) zostało zbudowane w roku 366 p.n.e. i podobnie jak pozostałe wyspy Dodekanezu, były częścią Imperium Rzymskiego i Cesarstwa Bizantyjskiego. W 1302 roku wyspa została zajęta przez Wenecjan, którzy następnie odsprzedali ją w 1314 Joannitom by ponad dwieście lat później podbili ją Turcy. Panowanie Turcji trwało 400 lat, do wojny włosko-tureckiej w 1912 roku, w wyniku której Kos przeszła we władanie Włochów. Po kapitulacji Włoch wyspa została zajęta przez Niemców, następnie od roku 1945 była protektoratem Wielkiej Brytanii. W 1947 roku wyspa Kos została przekazana Grecji. Zwiedzimy miasto, w tym muzeum Hipokratesa, zamek Rycerzy Św. Jana i ruiny rzymskie.


Pierwszy szpital na świecie

W naszej ulubionej knajpie na Kos

Wyspę KOS, zwaną pływającym ogrodem, zwiedzimy skuterami lub quadami. Przejedziemy około 100 km by zobaczyć Asklepiejon, wioski Asfendiu, Paialo Pyli i Antimacheia.

Ani skuter ani quad...

W muzeum w Kos

Hipokrates i jego drzewo 😏

XEROKAMBOS na wyspie Leros to również bogata historia. Po panowaniu bizantyńskim wyspa została okupowana przez Genueńczyków a następnie przez Wenecjan. W 1309 roku, Leros zajęli i ufortyfikowali Joannici. W roku 1505, osmański admirał, Kemal Reis z trzema galerami i siedemnastoma innymi okrętami, obległ zamek, ale nie potrafił go zdobyć. Próba, z większą liczbą okrętów, została powtórzona w roku 1508, ale ponownie bez skutku. Zgodnie z legendą, wyspę ocalił wówczas ostatni żyjący jeszcze, 18-letni rycerz-zakonnik, który kazał kobietom i dzieciom założyć zbroje poległych obrońców, by przekonać Turków, że garnizon broniący Leros jest wciąż silny. W końcu jednak, 24 grudnia 1522 roku, na mocy układu pokojowego pomiędzy sułtanem a Wielkim Mistrzem Zakonu, Leros wraz z innymi wyspami Dodekanezu przeszła pod panowanie tureckie na długie 400 lat. W roku 1912, w czasie wojny z Turcją, siły włoskie zajęły prawie wszystkie wyspy Dodekanezu. Greccy mieszkańcy wyspy ogłosili autonomię w ramach "Państwa Egejskiego" i zadeklarowali chęć przyłączenia do Grecji, ale po wybuchu I wojny światowej zamiary te uległy odroczeniu i Włosi nadal władali archipelagiem. Nowy włoski reżim faszystowski przystąpił do nasilonej "italianizacji" wysp, wprowadzając, jako urzędowy, język włoski i zachęcając mieszkańców do przyjmowania włoskiego obywatelstwa. W latach trzydziestych XX wieku, władzę zbudowały modelowe włoskie miasto, Portolago. W czasie swego 31-letniego panowania Włosi uczynili z Leros główną bazę morską, ze względu na strategiczne położenie wyspy oraz jej zatoki, z których Zatoka Lakki stanowi największy naturalny głębokowodny port Morza Śródziemnego. Mussolini, który nazywał Leros "Corregidorem" Morza Śródziemnego, uważał wyspę za kluczową bazę, pozwalającą na dominację Włoch w basenie Morza Egejskiego a nawet zbudował swoją willę w Portolago. Potem było tak jak wszędzie na Dodekanezie : Niemcy, Brytyjczycy i w końcu Grecy. Ciekawa jest historia szpitali psychiatrycznych pojawiających się tu masowo w latach 50, które dały przezwisko „diabelska wyspa“. Ściągano do nich zamożnych „pacjentów” nie tylko z Grecji, ale też z innych krajów europejskich.

Ukwiecona Grecja...

Zatoczka STAVROS na wyspie Patmos. Wyspa ta słynie z dużego klasztoru imienia Świętego Jana Ewangelisty. To na wyspę Patmos zesłany został Jan Ewangelista przez cesarza Domitiena około 90 roku i tu pisał ostatnie rozdziały Nowego Testamentu. Szary klasztor, wyróżniający się na tle białych, otaczających go domków, tutejszych mieszkańców, wybudowany został w 1088 roku i zawiera wiele cennych rękopisów sprzed prawie tysiąca lat. Dziś, klasztor jest centrum duchowym Greckiego Kościoła Ortodoksyjnego i centrum nauk teologicznych, do którego przyjeżdżają uczniowie z całej Grecji. Szczególnie uroczyście obchodzi się tu Święta Wielkanocne ale i teraz warto wdrapać się i zwiedzić ten klasztor.

... zabytkowa Grecja

LAKKI. Miasto Lakki na wyspie Leros zwane jest miasto-kwiat ze względu na nieprawdopodobne ilości hibiskusów, jaśminów, bougenwilli i róż. Miasto słynie ze starych tradycji (kultywowanych do dziś) sięgających kultu greckiego Boga Dionizosa, którego rzymskim odpowiednikiem był Bacchus. W latach 11000 do 1500 przed Chrystusem byli to Bogowie wina, kultywacji winogron, urodzaju i teatru. Nie wylejemy tamtejszego wina za kołnierz. Zwiedzimy też średniowieczny zamek Joanitów i willę Mussoliniego.

Podróżniczka 😎

LEVITHA. Wyspa Levitha zamieszkana przez DWIE rodziny pasterzy, jest najbardziej z zachód wysuniętą wyspą na naszej trasie i należy już do Archipelagu Cyklady. Legenda głosi, że pewnego, dnia do zatoki, w której i my będziemy kotwiczyć, wpłynął jacht z bogatym pasażerem. Dowiedziawszy się, że jeden z mieszkańców jest poważnie chory, sprowadził helikopter by zabrać go do szpitala a na wyspie zainstalował radio by w przyszłości te dwie rodziny mogły kontaktować się ze światem w razie konieczności. W odległości 15‘ spaceru od brzegu znajduje się mała, lokalna tawerna. Warto zjeść tam świeżą rybę.

Lubimy dobry stół

SKALA na wyspie Astipalaia. Wyspa ta już od czasów rzymskich aż do II wojny światowej była kryjówką piratów ze względu na oddalone położenie i idealną, poszarpaną linię brzegową. Liczy 1200 mieszkańców, zaledwie 5 restauracji i niewiele więcej hoteli. Byliśmy w takim miejscu ? NIE... Jeśli szukamy spokoju, pięknych widoków i chcemy poznać, jak naprawdę wygląda życie na greckiej wyspie to koniecznie musimy tu spędzić cały dzień, zwłaszcza by zjeść słynne langusty w tutejszych tawernach. Zwiedzimy wyspę i zamek z XIII wieku, z którego rozciąga się wspaniały widok.

Nowożeńcy

PALON to uroczy port i miasteczko na wyspie Nisiros. Sama wyspa to wulkaniczny stożek, z którego krateru wydobywają się wciąż siarkowe gazy. Ostatni pomruk wulkan wydał w 1888 roku. Na tej małej wysepce można podobno wszystko znaleźć. To taka klimatyczna i prowincjonalna Grecja w pigułce, która obroniła się przed masową turystyką. Na Nisiros mieszka na stałe około 1000 osób, a powierzchnia wyspy to nieco ponad 40 kilometrów kwadratowych, czyli mniej więcej tyle, co jedna z dzielnic Krakowa. Głównym źródłem dochodu mieszkańców wyspy Nisiros jest eksploatacja pumeksu i macicy perłowej. Zachęcam do pieszej wycieczki (4 km) do krateru wulkanu – marina.

Zamiast piechotą... takim samochodem

SIMI PORT to miasteczko słynące z połowu gąbek i szkutnictwa. Kiedyś budowano tu ręcznie ok. 500 łodzi rocznie. Miasto jest jak piękny kwiat na pustyni. Kolorowe domki, białe, niebieskie, kremowe i różowe, ściśnięte są na stokach otaczających port. Niektóre dostępne są tylko stromymi schodami. Wejdziemy na szczyt by podziwiać wspaniały widok na całą zatokę i klasztor żeglarzy Moni Taksiarchis Michail Panormiti.


RODOS. Zwiedzimy wyspę skuterem, quadem lub jeepem (ok. 250 km). Pojedziemy do Moni Folerinos, Petaludes, Kamejros, Emponas (z degustacją wina), Monolitos, Moni Tharri i Asklipieio W Archangelos, mieście pomarańczy, zobaczymy ceramikę i producentów butów skórzanych.

Na trasie zwiedzania


Post Factum :

Waldemar ŁYSIAK zechciałby może włączyć ją do swoich Wysp Zaczarowanych. Ja na pewno zwrócę się do niego z prośbą : Panie Waldemarze, proszę pozwolić mi nazwać ją, moją Zaczarowaną Wyspą.

Rodos… Pierwsza zaczarowana wyspa na trasie naszej aktualnej wyprawy. Nie ze względu na przepiękną pogodę. Nie ze względu na bogatą historię. Nie ze względu na zaskakująco (bo uprawiane na wypalonej ziemi) dobre wino Chardonnay i Sauvignon Blanc. Nie ze względu na odlotowe Lindos ze swoim akropolem, śladami zamieszkania już 5000 lat temu, cudownymi białymi domkami, wąskimi, zacienionymi uliczkami, małymi kapliczkami i historią Apostoła, Świętego Pawła, który przybywszy tu w 58 roku, nawracał na chrześcijaństwo tutejszy lud.

Ta nasza pierwsza „wyspa”, nie jest również zaczarowana ze względu na miasto Rodos, gdzie spotkaliśmy ślady średniowiecznej, wschodniej i zachodniej architektury. Nie dlatego, że istnieją 4 kościoły katolickie, 18 kościołów grekokatolickich, 6 meczetów, 1 synagoga i jedna świątynia ku czci Afrodyty… Nie, nie dlatego, że ponad wszystko cenimy wolność każdego człowieka, kochamy tolerancję, różnorodność i koloryt tego świata…

Ale dlatego, że po raz kolejny świat pokazał nam właśnie tu, swoją podłą, nieakceptowalną i tragiczną twarz. Ale dlatego, że tak daleko od źródła zła, poznaliśmy tragiczną historię bezbronnych i zupełnie niewinnych Żydów. Żydów, których jedyną winą była przynależność do swojej religii i wierność swoim ideałom, dobrym ideałom, szczerym ideałom i ideałom niosącym dobro a nie zło. Ideałom wyrażanym w inny, niż katolicki sposób. Czy oprawcy niosący na klamrach, swoich wojskowych pasków wygrawerowany napis Gott mit uns, w imię jakiegoś swojego Boga mieli prawo unicestwić kilkutysięczny okres wolności i spokojnego życia setek pokoleń ? Jak jeden psychopata i satrapa potrafił wpłynąć na umysły milionów swoich „poddanych” by z zimną krwią odczłowieczali, mordowali, grabili i niszczyli współbiologiczne sobie istoty ?

Ale zacznijmy tę historię od początku.

Niewielka społeczność żydowska żyła w mieście Rodos (na wyspie o tej samej nazwie) na obszarze o wymiarach około 120 m na 100 m, już w czasie narodzenia nieuznanego przez siebie mesjasza, Jezusa Chrystusa. Być może jej korzenie sięgają jeszcze Grecji Hellenistycznej (V wiek pne) i Aleksandra Wielkiego (II wiek pne) ale już na pewno powitali oni kolejnych władców tego skrawka ziemi : Rzymian.

To Rzymianie, a konkretnie Cesarz Konstantyn Wielki, zaakceptował chrześcijaństwo w 324 roku, choć pojawiło się ono na tej wyspie już w 58-ym. Nasi bohaterowie, tutejsi Żydzi, dalej zgodnie rozwijali to miasto zajmując się uprawą ziemi i handlem, bynajmniej nikomu nie przeszkadzając w budowaniu nowych świątyń (oczywiście na gruzach starych) ku czci Afrodyty, Apolla, Zeusa, Jezusa Chrystusa czy Mahometa. Nikomu nie przeszkadzali również, gdy pierwsza wielka schizma zamieniła kościoły katolików na kościoły grekokatolickie a miejsce Rzymian zajęli wojownicy Bizancjum. Nie przeszkadzało im nawet, kiedy pokonani po III-ej krucjacie Joannici (jedyny zakon szpitalników, który przetrwał do dziś), otoczyli miasto murami obronnymi i wznieśli olbrzymi zamek za zrabowane w Jerozolimie złoto. Ta mała żydowska społeczność, przez kolejne 200 lat ponownie współistniała z katolikami, by również bezkonfliktowo, współistnieć aż 400 lat, z kolejnym najeźdźcą, tym razem wschodzącą gwiazdą Wschodu – wyznawcami Allaha i mesjasza - nauczyciela Mahometa.

Nadszedł 1912 rok, kiedy Włosi uznali Rodos za swoją wyspę. Zupełnie ignorując to małe żydowskie środowisko (bo dlaczego zwracać uwagę i niepokoić kogoś kto w spokoju pracuje i płaci należne podatki), włoscy faszyści doczekali się ostatnich dni swojego panowania w 1944 roku. I tu widząc zbliżający się zmierzch wynaturzonej ideologii nazistowskiej, wezwali na pomoc do ewentualnej obrony przeciw zbliżającym się aliantom, niewielki oddział niemieckiego sprzymierzeńca… Ani Włosi, ani Niemcy nie mieli żadnych szans by zapobiec zbliżającej się zagładzie ponurego faszystowskiego okresu.

Niemcom natomiast, los podarował jedną szansę… MOŻLIWOŚĆ ZRABOWANIA, ZNISZCZENIA I UNICESTWIENIA ponad 2000-cio letniej społeczności żydowskiej… co uczynili w ciągu kilkudziesięciu zaledwie dni pobytu na „naszej” wyspie.

Organizacyjnie, Niemcy są bardzo sprawni. Najpierw grabiąc co możliwe, załadowali 1604 osoby, ojców, mężów, żony, matki, dzieci i staruszków, na kilka statków by przewieźć ich do Aten. Stamtąd kilka pociągów przez kilkanaście dni wiozło ich do nieznanej im zupełnie, zimnej Europy Wschodniej, by zakończyć ich bogatą historię w krematoriach obozów koncentracyjnych… Czy ślepi wykonawcy poleceń jakiegoś Furera, którego jako młodzi niemieccy żołnierze nigdy nie wiedzieli na oczy, byli świadomi tego co czynią ? Czy to nie jest jakiś absurd człowieczeństwa ? A może lepiej było po prostu ich wszystkich rozstrzelać na ich wielowiekowej wyspie i nie narażać na cierpienie i upokorzenia i swoje własne organizacyjne, niepotrzebne wysiłki ? Czy normalny człowiek jest w stanie zrozumieć to idiotyczne ideologiczno-mentalno-psychopatyczne zawirowanie ???

Co pozostało z wielowiekowej społeczności żydowskiej na Rodos ? Co pozostało z wielopokoleniowych tradycji ? Obelisk ku ich czci i pozostawiona jakby na pamiątkę, zaniedbana powierzchnia około 100 na 120m, ich byłych, skromniutkich posiadłości…

Dlaczego ludzie nie uczą się historii ? Dlaczego nie wierzą, że historia się powtarza ? Dlaczego dziś znowu pojawili się psychopaci, frustraci i niedouczeni cwaniacy, którzy chcą na siłę urządzać świat według własnego pomysłu i swojej, często szaleńczej i obsesyjnej, wizji ??

NIE DAJMY SIĘ. OBUDŹMY SIĘ… PAMIĘTAJMY, że to, co dziś nie wydaje się groźne, jutro w ciągu jednej nocy potrafi zniszczyć ponad 2000-cio letni dorobek… niezliczonej ilości pokoleń, zupełnie niewinnych ludzi… Odrzućmy jak najszybciej każdą, obłąkańczą ideologię...

---------------------------------------------------------------------------------------------

 A potem były jeszcze inne "zaczarowane wyspy"

- Niesamowity Lindos



- Historia pierwszego na świecie szpitala ustanowionego przez Hipokratesa. 
- Drzewo Hipokratesa, pod którym nauczał adeptów sztuki lekarskiej....
 - Bóg Sztuki Lekarskiej Asklepios (zwany także Eskulapem).

 
- Odlotowa wyspa wulkaniczna Nisiros, gdzie w miasteczku na szczycie, z jednej strony mieliśmy widok na uśpiony krater wulkanu, z drugiej zaś, na błękitne morze.
 
 
- I... bajkowe Simi, choć podlane sosem nieuczciwych greckich dystrybutorów wody pitnej w marinie, którzy żądali zapłaty za wypełnienie zbiorników po przycumowaniu i po raz drugi przed wypłynięciem, co przydarzyło mi się po raz pierwszy w życiu...
 

Simi

To był piękny rejs, choć zmuszony byłem zmienić nieco zaplanowaną trasą ze względu na wiejący mocno Meltem, który był niezbyt przyjazny dla nowych załogantów...
---------------------------------------------------------------------------------------


Na koniec zaś, piękny wiersz poety pokładowego, Janka Barańskiego (dzięki Janek 😎) :


Koniec wakacji, koniec przygody, koniec wojaży wśród słonej wody.

Kawałek Grecji przepłynęliśmy, wyspy, zatoki, miasta zwiedziliśmy.

Gabrysia, Andrzej, Waleria i Janek, Ciocia Irena, kapitan Marek,

Załoga wspaniała, jachtem płynąca, jednostka urocza "Blue Dream" się zwąca.

Cumy, kotwica, skipper krzyczący, słońce rozgrzane, pokład gorący.

W porcie pomocnik zupełnie zielony, Capitan zaś woła "Murzynie pieprzony !".

Fok, grot, kabestan, fał i wózek, hals i bajdewind, wyzwanie to duże.

Płynąć tak dobrze, by pewnie żeglować, łapać wiatr w żagle, zręcznie halsować.

Autem na wulkan, kolacja na balkonie, piechotą na plażę, jachtem przy falochronie.

Obiad na pokładzie, dyżur co dzień drugi, posiłki zaś tak drogie, że będą długi.

W drugim tygodniu wiatr się pojawił, w pierwszym zaś flauta, silnik się sprawił.

Upały mocne takie, że gorąco mi, po morzu zaś fale tworzy Meltemi.

Z Grecji lecimy ze smutnymi minami, będziemy się jednak wspierać wspomnieniami,

Wspaniałego rejsu, cudownych wakacji, które zapewniły nam moc atrakcji.

 

Komentarze