2019/2 - GRECJA (Cyklady)

 

                                                                                                            2019 Rok

 

"Ludzie odnoszący sukcesy, maja odnoszące sukcesy nawyki"                                                                                                                                   Nikodem Marszałek

 

Już za kilka tygodni wyjeżdżamy ponownie:


GRECJA.

Ach witaj Grecjo naszych wspaniałych wspomnień, kryształowych wód, skalistych wybrzeży, zaczepnych delfinów, wspaniałych knajp z tzatzykami i młodym białym winem. Witaj ojczyzno Homera, Achilesa, Odyseusza i Aleksandra Wielkiego. Witaj kraino Maratonu, Sparty, Termopil i wielu innych sławnych pól bitewnych... Witaj panteonie mitycznych Bogów i różnorakich wierzeń… Witaj pierwsza światowa demokracjo ze swoimi agorami… Witaj też, pierwsza cywilizacjo, której dobrobyt pozwolił nie tylko na zaspokojenie podstawowych ludzkich potrzeb, ale też tych duchowych, intelektualnych i artystycznych… Witajcie istniejące, dobrze zachowane, ale też te w ruinie, świątynie a także wspaniałe teatry greckie. Witajcie białe domy z niebieskimi okiennicami, witajcie wiatraki, bezchmurne, błękitne niebo, parzące słońce i silny wietrze Meltem. Witajcie ponownie, bo ostatni raz spotkaliśmy się tu 8 lat temu.

I tu… kilka ciekawostek w celu wprowadzenia nas w ten ciekawy świat. Archipelag Cyklady, cel naszego rejsu, znajduje się na morzu Egejskim. Jak głosi legenda, bardzo dawno temu, syn króla Egeusza, Tezeusz brał udział w wojennej wyprawie na Kretę wraz z siedmioma młodzieńcami i siedmioma dziewicami (nie bardzo wiem po co mu te dziewice na wojnie…) aby pokonać Minotaura. Przed wyprawą, Ojciec podarował Tezeuszowi dwa żagle: czarny i czerwony. Okręt miał mieć żagiel czarny, gdy syn jego zginie, a czerwony, gdy będzie żywy. Tezeusz zapomniał o żaglu i nie zmienił go po wygranej bitwie. Legenda głosi, że gdy Egeusz zauważył czarny żagiel na łodzi swego syna, rzucił się do morza ze skały. Od Egeusza, wzięła się nazwa „Morze Egejskie”.

Nie jest to jednak jedyna nazwa tego morza. Nazywane jest też Morzem Białym ze względu na białe grzywacze powstające przy często wiejącym wietrze Meltem. Tworzą się one przy wietrze 6 do 8 w skali Beauforta co jest już pogodą sztormową i co powinno dać do myślenia wszystkim załogantom niezwykłym do żelaznej kapitańskiej dyscypliny.

Obszar naszego rejsu to również marmury z wyspy Poros zdobiące pałace niemal na całym świecie a także jedyny w swoim rodzaju, twardy obsydian z wyspy Milos (tak, z tej samej wyspy skąd pochodzi Wenus), wydobywany przez Kreteńczyków już 7500 lat p.ne.

Tak więc, witaj przygodo, witaj historio, witajcie portowe knajpy i wspaniałe cumowanie z lądem…

 

Okres wyjazdu : 26.06.2018 – 14.07.2018

Samochód : HYUNDAI SANTA FE

Jacht : BAVARIA 47

 

Opis trasy (ok. 5 000 km/ ok. 300 MM) :

 

NOVI SAD - "mędzylądowanie" w drodze do Aten.

SOFIA. Zwiedzimy centrum Sofii, czyli ulica Witosza, Cerkiew Sweta Nedela, Sobór Alexandra Newskiego i Teatr Narodowy.

Sofia

ATENY. Kilka chwil w znanym już mieście i odbiór jachtu.

Wspaniała załoga

SOUNION to zatoczka chroniąca przed wiejącym wiatrem Meltem. Pontonem popłyniemy na ląd, gdzie spotkamy resztki starożytnej, greckiej cywilizacji. To świątynia Posejdona, Boga Mórz, Trzęsień Ziemi, Żeglarzy i Rybaków, powstała w 444 roku p.ne. Młody, angielski poeta, Lord Bayron wygrawerował tu niestety na jednej z kolumn swoje imię.                                                                                   


VOURKARI to malutkie, ładne miasteczko z kilkoma biało-śnieżnymi domami na szczycie wzgórza. Pojedziemy tam autobusem na kolację, ale zejdziemy pieszo a po drodze spotkamy wielkiego lwa wyrzeźbionego w skale w VII pne. Niedawno odkryto tu ślady mieszkańców z około 2000 pne. Z początkiem ubiegłego stulecia był to port przeładunku i sprzedaży węgla dla parowców zmierzających na Morze Czarne. 

Piękna Grecja

Zatoczka APOKRIOSIS (wyspa Kithnos), pierwsze cumowanie z lądem i ładna plaża.

FINIKAS. W 2000 roku było to urocze, ciche i dalekie od tłumu hotelowych gości miasteczko – zobaczymy, jak jest teraz.

Załoga w greckim miasteczku

MISO (wyspa Rinia) to szeroka zatoka na małej wyspie przed Delos. Na wyspie znajduje się kilka farm z kozami, baranami i krowami. Rinia wg legendy, to miejsce narodzin Artemis – Bogini Łowów i Przyrody.

Wyspa DELOS to centrum religijnego i politycznego świata w starożytnej Grecji, miejsce narodzin Apolla – Boga Sztuki i Wróżbiarstwa. Wyrocznia z Delos było traktowana w podobny, poważny sposób jak wyrocznia z Delf. Ta płaska, sucha, skalna i targana wiatrami wyspa uzyskała duże znaczenie dzięki swemu położeniu. To naturalny, chroniony przed wiatrami port pomiędzy Kretą i Dardanelami. Miejsce handlu a co za tym idzie kultu, bo do kogo jak nie Bogów zwracać się by zesłał cudem dużo pieniędzy… W 543 roku pne, wyspa została „oczyszczona” od śmiertelników i nie wolno było tu ani umierać, ani rodzić. Kobiety do porodu posyłano na pobliską Rinię a po nagłych zgonach ponownie „oczyszczano” wyspę. W okresie macedońskim (po śmierci Aleksandra Wielkiego ok. 300 r. pne), DELOS przeżywał okres prosperity dzięki wprowadzonej tu strefie wolnego handlu. Upadek był bliski. Ok. 200 r. pne przybili pierwsi Rzymianie a 100 lat później wyspa została kompletnie ograbiona. Już nigdy jej nie odbudowano a kamienie z jej świątyń i pałaców posłużyły do budowy domów na wyspie Mykonos. Dziś, porównywalne do Pompei, zawiera kolorowe mozaiki, plac i świątynię Apolla, teatr antyczny i wiele innych, kamiennych ciekawostek wartych zobaczenia.

Załoga na szkoleniu

IOANNOU (wyspa Paros) to idylliczna zatoczka o kryształowej, turkusowej wodzie, białej kapliczce nad brzegiem morza, otoczona białymi skałami spalonymi słońcem i plażą nudystów, dość mocno zaludniona latem.

Młoda żeglarka

FIKIDAHA (wyspa Sifnos) to przepiękna, mała zatoczka z kapliczką na lądzie, trudne cumowanie z lądem, kąpiele.

W labiryncie małych uliczek

ADHAMAS (wyspa Milos). Któż nie zna Wenus z Milos i kto nie chce jej zobaczyć w Adhamas, stolicy wyspy? NIKT. W sumie zatoka, wyspa i miasto nie są najciekawsze, może oprócz małej chory (starówki) na szycie wzgórza. Duże betonowe bloki mieszkalne i tysiące turystów zwłaszcza z hoteli-cruiser chcących zakupić tę gipsową pamiątkę nie napawają chęcią pozostania tu na dłużej. W rzeczywistości, Wenus z Milos była rzeźbą anonimowego twórcy z około 130 roku pne. Zakupiona przez francuskiego żeglarza dla Ludwika XVIII, utraciła ręce podczas rozbicia statku o okoliczne skały. Dziś, ta 2 metrowa rzeźba z marmuru z Poros, znajduje się w Luwr w Paryżu.

"Samochodem" po wyspie.

KOUTALA (wyspa Serifos) to zatoczka z pozostałościami nabrzeży i kopalń żelaza, które powodowały duże anomalie magnetyczne w okolicy.

LOUTRA (wyspa Kithnos) to mały port z wodami termalnymi znanymi już w starożytnym świecie Greków i Rzymian. Już Król starożytnej Grecji Otto zbudował tu termy, które do dziś dzień służą turystom i mieszkańcom.

KAVIA (wyspa Kea) to ostatnia zatoczka przed powrotem do Aten otoczona wiatrakami, ostatnie kąpiele i nurkowanie.

                                                                                        

ATENY – marina.

 

Post Factum :

 

Kochana Grecja – piękny, ciepły i radosny kraj. Po wielu latach jedna rzecz zaskoczyła mnie najbardziej : MYKONOS. Kiedyś typowe greckie miasteczko z białymi domkami i wiatrakami dziś zastałem jako stolicę rozrywki, jako europejską dyskotekę i jeden wielki plac zabaw dla dorosłych. Dziś Mykonos zajął miejsce rozrywkowej niegdyś Ibizy na Balearach. Z małej mariny na Mykonos zrobiono duży port, ale tak wypełniony jachtami, że trzeba rezerwować miejsce co najmniej pół roku wcześniej. Urok miasteczka pozostał ten sam, ale duże, motorowe, "głośno-rozbawione" jachty bogatych Rosjan, dyskoteki na całej wyspie i tłum młodych „zabawowych” ludzi, to już nie dla nas.

To był też rejs pod znakiem silnego wiatru. Przez ponad tydzień wiał silny wiatr Meltem co utrudniało znalezienie ciekawych miejsc do kotwiczenia a mariny zajęte były do ostatniego miejsca skazując nas często na kotwicę na „redzie”.

Sam dojazd samochodem do Grecji był okazją do ponownego, po 40-tu latach, zobaczenia stolic byłych państw tzw. „Demoluda” czyli bloku socjalizmu związanego z Rosją. Tak było i tym razem. I tym razem dane nam było zobaczyć zaniedbaną wciąż Sofię i niezbyt bogatą Bułgarię, ale też piękne starówki mniejszych miast Serbii jak Novi Sad czy Nisz.                                                       


----------------------------------------------------------------------------------------

Zaraz po Grecji było szkolenie pracowników AMAGO niedaleko Starego Folwarku, a po szkoleniu… kajaki. Gdzie ? Oczywiście….




„Moja” Czarna Hańcza, 7-my już raz, po 40-tu latach…


Komentarze