2011/2 - MEKSYK (Jukatan)

  

                                                                                                          2011 Rok

 

"Sukces wydaje się w dużej mierze kwestią wytrwania, gdy inni rezygnują"                                                                                                                       Wiliam Feather

 

    Tak więc kontynuujemy naszą podróż po Ameryce Środkowej. Autobusem lokalnym dojeżdżamy do  granicy belizyjsko-meksykańskiej, którą pieszo przekraczamy dochodząc do CHETUMAL (Meksyk). Tu powinien czekać na nas samochód z wypożyczalni dostarczony aż z Cancun.

               Tak, a jednak udało się dostarczyć samochód na granicę Meksyku z Belize

          Autochtoni nie mogli się nadziwić jak Białasy przechodzą granicę pieszo

CHETUMAL założone dość późno, bo w 1898 roku, u ujścia rzeki Rio Hondo do Zatoki Meksykańskiej, jest miastem granicznym z Belize i znaną w okolicy strefą bezcłową, do której zjeżdżają się na zakupy mieszkańcy Jukatanu, Belize, Gwatemali i Hondurasu. 

           Nasz samochodowy rumak. Z jachtu wprost w jego ramiona

              Pierwszy meksykański obiad

RIO BEC. Bardzo ciekawe i zróżnicowanie stanowisko archeologiczne Rio Bec to grupa stylistycznie podobnych do siebie ruin miasta Majów. Tereny te zamieszkane były już od 550 roku pne, ale styl Rio Bec dominował od VII do IX wieku.

                                                                  Mniej popularne ale jakże ciekawe stanowisko archeologiczne w Calakmul                                                                                                                                                        

EDZYNA to miasto z 600 roku p.n.e., które osiągnęło swoją świetność około VIII wieku. Zawiera interesujący system kanałów rozchodzących się promieniście od centrum miasta w kierunku przedmieść.

CAMPECHE to miasto, które założone przez Hiszpanów w 1540 roku, było głównym portem, z którego odpływały do Europy statki wyładowane dobrami kolonialnymi. Miasto zwiedza się otwartym, turystycznym, starodawnym tramwajem, począwszy od centralnego placu z wytwornymi podcieniami.


UXMAL. Większość tego miasta Majów pochodzi z VII-X wieku, kiedy sprawowało władzę nad całym regionem. To najbardziej całościowy i harmonijny obraz architektury w stylu Puuc.


                                             Nieprawdopodobna historia Majów

MERIDA. Po założeniu kolonii nazwanej Campeche, hiszpańscy konkwistadorzy ruszyli na podbój okolicznych ziem. W 1542 roku doszli do miasta Tiho, które zbudowane z wapiennych skał do złudzenia przypominało hiszpańskie miasto MERIDA. Tak też nazwali Tiho i tu rozpoczęli budowanie kolonialnej stolicy. Nazwana kiedyś Paryżem Nowego Świata, dziś jest uroczym meksykańskim miastem o wąskich uliczkach i kolorowych, kolonialnych, dobrze utrzymanych domach.

                                     Olbrzymi Falus - symbol płodności


 Ołtarz, na którym kapłani Majów wyrywali serca żywym ludziom poświęcanym między innymi  Bogu Deszczu

IZAMAL. Niegdyś tak ważne jak Chichen Itza, Izamal powstał około 300 roku n.e. Początkowo była to 300 osobowa wioska by około 800 roku przekształcić się w miasto-państwo sprawujące władzę nad regionem. Współczesny Izamal stanowi fascynujące połączenie pozostałości kultury Majów z hiszpańskimi budowlami kolonialnymi. Największe wrażenie robi piramida K’inich K’ak Mo i kościół franciszkanów zbudowany na zburzonej świątyni Majów. W 1993 roku, Izamal odwiedził papież Jan Paweł II zapewniając Majów o poparciu przez Kościół Katolicki.

                                                      Też "Majka" ?

CHICHEN ITZA. To słynne i doskonale odrestaurowane miasto Majów jest turystyczną perełką na półwyspie Jukatan. „Paszcza studni Itzas”, bo tak można by przetłumaczyć tę nazwę, znała dwa okresy świetności. Od 550 do 900 roku, kiedy z niewiadomych powodów zostało zupełnie opuszczone i od 1100 do 1300, kiedy ponownie zostało kompletnie opuszczone z nikomu niewiadomych przyczyn. W 2007 roku, uznano to miejsce za jeden z 7-miu cudów świata. Zobaczymy tam Dom Mniszek, Świętą Studnię i El Castillo (czyli wielką piramidę) ukazującą ówczesny poziom nauk astronomicznych. Uwaga… wejdziemy na 91 stromych stopni by zachwycić się widokiem na całą okolicę.  Jeżeli czas pozwoli... Grutas de Balankanche i może spektakl „światło i dźwięk” w stalagmitowej scenerii.

      Nieprawdopodobne świątynie Majów

VALLADOID, trzecie co do wielkości miasto na Jukatanie zbudowane zostało przez Hiszpanów na miejscu osady Majów - Zaci. To tutaj franciszkanie zbudowali pierwsze budowle sakralne na Jukatanie. 

                                     Właściciele lokalnej knajpki : matka i syn
                       Kuchnia na zapleczu gdzie na ogniu smaży się placki kukurydziane
                                                             Jadłospis
                                    Lokalna, cudowna restauracja

COBA. To miasto wzniesione wokół grupy jezior, jest jednym z najbardziej interesujących zabytków na Jukatanie. Leży ono bowiem w centrum sieci ceremonialnych dróg wykładanych kamieniami, łączących ze sobą niegdyś osiedla i budowy Majów. W żadnym innym miejscu nie odkryto tak wiele tych dróg.


                                            Kolejna restauracyjna perełka...                                        

TULUM to malownicze miasto Majów położone na klifie z widokiem na Morze Karaibskie, przeżywające swój rozkwit od około 1200 roku aż do przybycia Hiszpanów. Jeżeli znajdziemy miejscowość Xcaret to może uda nam się kąpiel z delfinami.


                                                Wciąż zakochani ???

COZUMEL. Zwana przez Majów „jaskółczym miejscem”, ta położona w krystalicznych wodach wyspa, była ważnym centrum kultu IXCHEL, bogini płodności i narodzin. W 1518 roku została tu odprawiona pierwsza msza w Meksyku i stąd Herman Cortez podbiwszy Majów, zamierzał popłynąć na zachodnie wybrzeże Ameryki Południowej a tam podbić Inków. Nie zdążył. Jego krajan, Francisco Pizzario, ubiegł go w wyrzynaniu Inków w imię „naszego” Boga. Jedyne miasto na wyspie to San Miguel, w którym zobaczymy lokalne muzeum.

                                        Oryginalny dom Majów

CANCUN. Do 1970 roku, Cancun było małą wsią zamieszkaną przez 100 osób. Piękne plaże i kryształowa woda, szybko sprowadziły tu inwestorów a za nimi turystów, których dziś kilka milionów przybywa każdego roku. 

 

Post Factum :

Ta wyprawa to historia Majów i Konkwistadorów. Z jednej strony mało znane Rio Bec a z drugiej kościoły wybudowane na zburzonych świątyniach Majów i kamieniczki w hiszpańskim stylu w nowo budowanych miastach.

Ta wyprawa, to także bajeczny Hotel Rio Bec, w środku wykarczowanej dżungli, którego właścicielami i pomysłodawcami jest kanadyjskie małżeństwo….  


Na koniec zaś, wspaniały poemat rejsowy Kapitanowej Irenki  pod tytułem Z reklamówką przez świat”...


Na kolejną wyprawę czwórka przyjechała, Mama Kapitana łzami ich żegnała,

Bywaj śniegu i mrozie wszyscy powtarzali, nie chcemy cię spotkać, gdy będziem wracali.

Lecąc przez Atlantyk marzyli o rafach, na tę też okazję znikły ciuszki w szafach.

Na lotnisku w Houston rzecz straszna się stała, torby trójki dotarły a czwarta została.

Madzia po lotnisku ciągnie torby swoje, ruszyła do Majów na skarbów podboje.

Lecąc samolotem nie weźmie wszystkiego, Izydor z Eustachym nie ucieszą się z tego.

Kapitan spokojnie po lotnisku chodzi, ma trzy torby przy sobie i piwkiem się chłodzi.

Duma go rozpiera, pierś wypiął do przodu, nie zrobił swej Myszce tym razem zawodu.

Luzik wypatruje bagażu swojego, lecz on chyba już dotarł do kraju innego.

Serce Stasia bije jak dzwon Zygmunt w Krakowie, gdzie błękitny okular, drapie się po głowie.

Nie martw się Stasieńku radzą przyjaciele, jedziesz w Majów krainę, nie trzeba tam wiele.

I Stasio się cieszy z Majami spotkaniem, z reklamówką w ręce i skromnym ubraniem.

Udowodnił nasz Luzik kochanej załodze, jak przejść świat z reklamówką i o bosej nodze.

Załoganci dotarli do morza ciepłego, rozpoczęły się harce już od dnia pierwszego.

Nauki Madzia brała stopnia najwyższego, piękny szpagat zrobiła z jachtu bieluśkiego.

Dni następne były pod hasła wezwaniem, au...au.. krzyczała z pełnym przekonaniem.

Pupa ją bolała przez dni kilka jeszcze, aż Kapitan zachorzał, napadły go dreszcze.

Madzia – doktor leki dobre miała, leczyła go czule tak jak Admirała.

Choroba Misiaczka to kłopot zbyt mały, muszki z Wężej Wyspy do ciał się przyssały.

Słowa Kapitana leciały po wodzie, k...m... biedronki nie są teraz w modzie.

Panią Doktor ze słońca do pracy zagania, wyjmij coś do picia i do smarowania.

Na klatę załoga przyjęła gadanie, nagle ważnym się stało co jeść na śniadanie.

Kapitan piastując urząd najważniejszy, dostał jogurt z brzoskwinią i połknął go pierwszy.

Załoganci z pokorą w ogonku czekali, gdy on pił, oni ślinkę głośno przełykali.

Wzrok skupiony mieli, robili wysiłek, może coś zostawi... to nasz jest posiłek.

Myszka cichuteńko po jachcie chodziła, przeganiana po kątach, żeby nie wadziła.

Mimo tych ekscesów rejs bardzo udany, bo nasz Miś Kapitan jest nad kapitany.

Z rejsu po Belize morałem powiało : weź siatkę w swą rękę i idź w życie śmiało.


Belize/Gwatemala/Jukatan – styczeń 2011                                     Kapitanowa Irenka

--------------------------------------------------------------------------------------------

Zaraz po powrocie dostałem zimny prysznic. Kuba, mój syn pierworodny, skierował pozew do sądu przeciwko mnie o niezapłaconą dywidendę…. Tak, nie wypłaciłem Ci Kubusiu dywidendy za zeszły rok z pięciu powodów :

Po pierwsze chciałem abyś spotkał się ze mną, chciałem z Tobą porozmawiać, może cokolwiek wyjaśnić i jakoś zbliżyć się do Ciebie. Nie rozumiałem dlaczego od 5 lat jesteś moim tak zdeterminowanym wrogiem.

Po drugie, od 5-ciu lat nie miałeś nic wspólnego z rozwojem i sukcesem Amago i nie widziałem powodu, dla którego miałbym Ci cokolwiek wypłacać. 

Po trzecie, dałem Ci udziały w Spółce bezpłatnie jako początek przekazywania firmy. Skoro nie zamierzałeś przejmować firmy, to wypłacanie jakichkolwiek dywidend mijało się z celem, zwłaszcza, że po każdej próbie kontaktu otrzymywałem poniżające mnie odpowiedzi. Nie, nie byłeś synem, któremu chciałoby się pomóc. 

Po czwarte, sobie też niczego nie wypłaciłem, bo nie miałem takiego zwyczaju. TAK, wypłaciłem dużą sumę Bartkowi, bowiem on pracował w Amago, przyczyniał się do rozwoju Amago i urządzał mieszkanie. 

Po piąte w końcu, wyjechałeś z "biednego, zacofanego kraju" by wrócić do bogatej Francji jak namówiła Cię Twoja Mama. Czy te marne złotówki w porównaniu do wielkich zarobków w Euro były aż tak znaczące w Twoim budżecie ??  Wszak nie będzie bogatym ktoś, kto schyla się po 5 groszy jak mówi stare przysłowie...

Nie wierzyłem, że mogłeś pójść do sądu bez wcześniejszej próby porozumienia. Pójść do sądu przeciw własnemu Ojcu. Każdemu Ojcu, a co dopiero takiemu za jakiego ja siebie uważałem: otwartemu, kochającemu, życzliwemu, przyjacielskiemu i kiedyś bardzo kochanemu… Przecież jeszcze kilka lat wcześniej nadawaliśmy na tych samych falach, często używając historycznych porównań... A może się myliłem? A może nie byłem tak dobry? A może przyczyna leżała zupełnie gdzieś indziej? A może Cię wyidealizowałem? Nie miałem jednak już na to wpływu… Byłeś dorosłym mężczyzną. Miałeś już 33 lata...     

Zdecydowałem o podniesieniu kapitału zakładowego Spółki i zaprosiłem moich synów do wpłacenia również adekwatnych do ich udziałów kwot... Nie wyrazili zgody zmniejszając tym samym swoje udziały do kilku marnych procent, co z kolei spotkało się z zarzutem "celowego zmniejszenia im udziałów". Tym razem nie zamierzałem jednak ofiarować niczego bezpłatnego. Nie tym, którzy coraz bardziej jawili się moimi wrogami. Od tego dnia, nie zamierzałem też przeznaczać ani grosza na jakiejkolwiek dywidendy, by nie być ponownie konfrontowanym z jakimiś sądami. Myślę, że nie było to trudne do przewidzenia dla absolwenta paryskiej HEC... Czasem rozum powinien oprzeć się emocjom. 

Od tego też dnia, coraz bardziej zacząłem się zastanawiać, czy szczęście jednych musi naprawdę być pożywką dla frustracji innych... Nawet tych najbliższych...

 

 

Komentarze