2013/2 - MAGADASKAR

 

      


                                                                                                             2013 Rok

 

"Jeśli kochasz to, co robisz, to nie jest to praca."                                                                                                                                                Konfucjusz

 

 

 

    W marcu tegoż roku dowiedziałem się od Kuby w bardzo emocjonalnych i niesprawiedliwych słowach, że "rozwaliłem Rodzinę i jeżdżę sobie beztrosko po świecie, podczas kiedy inni cierpią". Nie podzielałem tej opinii i odpisałam w dość zdecydowany i udokumentowany sposób. Chętnie przytoczyłbym ten list w całości ale podsumuję go w kilku tylko słowach :

     Kochany Kubusiu, Synu mój ukochany... Przepraszam jeżeli zrobiłem Ci jakąkolwiek przykrość. Nie było to moją intencją, choć przynajmniej dowiedziałem się dlaczego mnie unikasz. Trudno jednak zgodzić się z Tobą jeżeli chronologicznie poukładamy  fakty z przeszłości :

2000 - podjąłem decyzję o powrocie do Polski, kiedy Ty miałeś wtedy 22 a Bartek 20 lat i każdy z naszej rodziny mieszkał już osobno. 

2004 - Mama nie chciała wracać do "biednej" Polski i wystąpiła o rozwód (nie ja).

2005 - mając odpowiednio 27 i 25 lat obaj z Bartkiem przyjechaliście do Polski by prowadzić ze mną Amago i przejąć go po moim przejściu na emeryturę. 

2006 - opuściłeś mnie i Spółkę i wróciłeś do Paryża.

2012 - Bartek opuścił mnie i Spółkę i po zmianie kilku firm  w Polsce wyjechał do Antwerpii.

    Kiedy więc miało miejsce owe rozwalenie rodziny ? W którym roku i na którym etapie jej trwania ?

    Niestety w Polsce trudno było Ci się odnaleźć. Koledzy w pracy nazywali Cię papierowym prezesem. Nie potrafiłeś jeszcze zarządzać ludźmi. Nie potrafiłeś jeszcze prowadzić spółki. A dobro (to materialne i stanowisko w Spółce), którym  Cię obdarzyłem, obróciłeś przeciwko mnie. Tak... PRZEPRASZAM. Całą winę biorę na siebie. Twoje postępowanie było konsekwencją moich błędnych decyzji bo powinieneś zaczynać w Amago od stanowiska handlowca gdzieś daleko od Krakowa... Tylko co to ma wspólnego z "rozwaleniem Rodziny" ?

 ----------------------------------------------------------------------------------------------------  

    Tymczasem ciemne chmury nadciągały nad AMAGO. Inwestycje na Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej - Euro 2012, właśnie się zakończyły a kolejny zastrzyk finansowy z Unii Europejskiej na budowę dróg opóźniał się. Zapachniało poważnym kryzysem, bo nagle ilość sprzedawanych maszyn budowlanych w całej Polsce spadła o 80%. Z jednej strony, powinienem skupić się szybkim ograniczaniu kosztów w Spółce choć bezwładność finansowa nie pozwala na natychmiastowe rezultaty, z drugiej zaś,  mam zwyczaj organizowania każdej wyprawy przez kilka miesięcy i wcześniej płacę za wszystko z góry przed wyjazdem. Wyprawa na Madagaskar była więc w pełni zapłacona a to nie było przysłowiowe 5 groszy... Wahałem się długo, ale… trudno, nie mam już odwrotu.  Pakujemy bagaże i wyjeżdżamy....

 

MADAGASKAR.

 


    W kwietniu 1985 roku pisałem do mojej Mamy mój kolejny długi list z emigracji, a w nim dokładnie opisywałem Madagaskar. Byłem bliski podpisania kontraktu na stanowisko dyrektora kopalni miki na dalekim Południu tej wyspy. W liście tym, opartym o nie wiadomo skąd zdobyte materiały, pisałem : „...miesięczny zarobek średniego urzędnika wynosi tam 20000 Franków Malgaskich. Za tę kwotę można kupić jedną butelkę whisky lub zrealizować 3 recepty. Kwota ta wystarcza na utrzymanie 6-cio osobowej rodziny w ciągu tygodnia...  Mnie zaproponowano 420000 + 5000 Franków Francuskich na paryskie konto, ale po informacjach na temat tego kraju, odpowiedziałem, że pojadę za drugie tyle.... Na razie ciągle cisza.”

    Ta cisza trwa do dziś, czyli już prawie 30 lat... Afryka przykleiła się jednak do mnie na stałe, bo już pół roku później wylądowałem w Czadzie. Za kilka tygodni po raz kolejny postawię stopę na tym lądzie – tym razem na Madagaskarze, który niejako zapoczątkował moją przygodę z Afryką.

    MADAGASKAR – egzotycznie i zagadkowo brzmiąca nazwa czwartej co do wielkości wyspy na świecie, której historia mocno zaznaczyła polską obecność, będzie miejscem naszej kolejnej wyprawy. Jak cytował malgaską legendę Jarosław Kret : „Na początku świata, gdy Bóg stworzył rośliny i drzewa, jedno z nich rosło szybciej niż inne (...) Pysznie rozpościerało nad ziemią szerokie ramiona zabierając światło a także wodę innym roślinom. Nie pomagały płacze i lamenty. Drzewo czuło się coraz pewniej i dumniej. Zrozpaczone rośliny poskarżyły się Bogu. Ten, rozwścieczony zstąpił na Ziemię, wyrwał zarozumiałe drzewo i posadził w ziemi do góry nogami...” Tak powstał baobab – najsłynniejsza roślina Madagaskaru. Dorzućmy do tego małe, mocno owłosione małpiatki – lemury, a także wspaniałe krasowe pejzaże, tropikalne lasy i Malgaszy uznanych przez pierwszych kolonialistów za najbardziej leniwych ludzi świata, a zrozumiecie, choć w niewielkim stopniu, egzotykę tego lądu.

    To już nasz 31 rejs. To także 378 dni spędzonych za sterem i około 7750 przepłyniętych mil morskich. To dziesiątki marin, portów i niezliczona ilość wysp i wysepek w tym 16 z 25 uznanych za najpiękniejsze wyspy świata. Wyczerpały się powoli bazy czarujące jachty w najatrakcyjniejszych i najbardziej egzotycznych zakątkach świata, ale i nasze priorytety ulegają zmianie.

    Dziś coraz tęskniej nam do wakacji z naszymi kochanymi wnukami i coraz częściej mamy ochotę na przekazywanie im naszych doświadczeń. Tak więc kolejnymi wyprawami będą rejsy typowo rekreacyjne z dużą dawką słońca, ciepłej i przeźroczystej wody, białych, bezludnych plaż i bezwietrznej pogody. Przemierzając jak w kalejdoskopie tych 31 wypraw na horyzoncie takich priorytetów ukazują się Wyspy Dziewicze, Bahamas i Grenadyny. Tam też pragniemy zaprosić i zabrać na wspaniałe wakacje Karolcię i Krzysia, Julcię, Emilcię i Piotrusia. Oficjalne zaproszenia z propozycjami programu prześlemy im już z początkiem przyszłego roku. Póki co.... pakujemy walizy na naszą kolejną wyprawę, tym razem na tajemniczy MADAGASKAR. 

 


 

Okres wyjazdu : 06.06.2013 – 01.07.2013

Samochód : PEUGEOT 406

Jacht : katamaran MAHE 36 

 

Opis trasy (ok. 1200 km / ok. 250 MM)

 

SAINT DENIS (Wyspa Reunion), gdzie wylądujemy przed Madagaskarem, to zamorskie terytorium Francji. Leży ok. 700 km na wschód od Madagaskaru. Jako pierwszy wylądował tu w styczniu 1507 roku, portugalski żeglarz Diego DIAZ, w dniu świętej Apolonii stąd wkrótce na portugalskich mapach pojawiła się pod nazwą Santa Apolonia. Na początku XVII wieku wyspa stanowiła przystań dla holenderskich i angielskich statków płynących do Indii. W 1638 roku wyspę zajęli Francuzi i nadali jej nazwę Bourbon a dopiero potem Reunion. Pierwsi mieszkańcy osiedlili się tu w 1665 roku. Francuscy kolonizatorzy sprowadzali do pracy na plantacjach trzciny cukrowej najpierw afrykańskich niewolników a później robotników z Chin. Do 31 grudnia 1945 roku, Reunion był kolonią Francji, a od 1 stycznia 1946 roku funkcjonuje jako Departament Zamorski Francji. 

 


    Reunion to wyspa, na której znajduje się jeden z najbardziej aktywnych wulkanów na świecie, Piton de Fournaise. To na wyspie Reunion urodził się Roland Garros, który wymyślił sposób strzelania poprzez śmigła samolotu (odpowiednia koordynacja obu prędkości) i to jego imieniem nazwano słynne korty tenisowe w Paryżu. 

 

                                                Roland Garros

 

    Wyspę zwiedzimy tzw. Żółtymi Autobusami (Les Cars Jaunes), które łączą ze sobą główne osady. Droga w góry zapewnia widok zapierający dech w piersiach. Poza zasięgiem aut leży dziewicza wioska Cirque de Mafate, która ukazuje najdzikszą stronę wyspy. Może uda nam się dojechać tam rowerem...

 

                                     Szwagierki - podróżniczki na tle krateru

 

Lecimy na Madagaskar :                                                                                                                                     

                                          Razem, na koniec świata

 

ANTANANARIVO (Madagaskar). Podobno pierwsi ludzie przybyli na Madagaskar pomiędzy II a V w. naszej ery z południowo-wschodniej Azji, najprawdopodobniej z wyspy Borneo. Równocześnie, lub krótko po tym, przybyli Afrykańczycy z plemienia Bantu i mieszanka tych dwóch ras dała Malgaszy. W VII wieku arabscy kupcy założyli na Madagaskarze pierwsze placówki handlowe tzw. faktorie. W 1500 roku, statek Diego Diaza trafił na nieznaną wyspę (Madagaskar), którą nazwał wyspą Świętego Wawrzyńca bo był to dzień Św. Wawrzyńca. W 1643 r., Francuzi założyli na Madagaskarze faktorię Port Dauphin, która przetrwała do 1672 roku. W latach 1680-1725, wyspa była ulubioną kryjówką piratów wszelakiej maści. W 1960 roku kraj ten uzyskał pełną niepodległość. Ta egzotyczna wyspa, bliska jest naszym sercom także z powodu śladów polskości.  

 

                                                Taksówkarz

 

       Otóż w roku 1773, Maurycy BENIOWSKI jako podpułkownik wojsk francuskich został wysłany przez rząd Francji z misją zdobycia nowych krain. Beniowski dopłynął na Madagaskar, gdzie przyjęto go bardzo ciepło. Już po trzech latach obwołany został przez tubylców królem wyspy. Zginął w potyczce z Francuzami w 1786 roku. 

    125 lat później, ksiądz Jan BEYZYM wyjechał z Krakowa na Madagaskar, gdzie poznawszy miejscowy język pracował w schronisku dla trędowatych w Ambahiwuraku. W 1903 roku rozpoczął budowę schroniska w Maranie k/Fianarantsoa, które odwiedzimy. Padł ofiarą febry, zaraziwszy się wcześniej trądem i zmarł w opinii świętości w 1912 roku. Beatyfikował go Papież Jan Paweł II w 2002 roku. 

 

                                        Chylimy czoło przed dobroczyńcami...

 

                                    Tu został pochowany Jan Beyzym

    

     Około 1935 roku, pomiędzy rządami polskim i francuskim powstał pomysł przekazania Madagaskaru, wówczas kolonii francuskiej – Polsce. Madagaskar miał stać się polskim terytorium zamorskim, pozyskanym drogą cesji od Republiki Francuskiej. W 1937 roku na Madagaskar udała się specjalna polska misja rządowa, pod przewodnictwem majora Mieczysława LEPECKIEGO, byłego współpracownika marszałka Piłsudskiego, celem oceny możliwości realizacji tego planu. Jako ciekawostkę dodam, że „mój“ Arkady FIDLER na zlecenie rządu RP wyjechał tam z „tajną“ misją by pod płaszczykiem badania przyrody, faktycznie badać warunki i opłacalność ewentualnej kolonizacji i polskiego osadnictwa na tej wyspie. Plany skończyły się na dyskusji i ostatecznie pogrzebał je wybuch II wojny światowej. 

 

                     A jednak ta ziemia nie była najgorsza na polską kolonizację

 

    A jako że świat jest mały dodam, że moja Mama poznała osobiście członka owej misji rządowej - kpt. Hofmana z 38-go Pułku Piechoty w Przemyślu. Bywała w jego domu i podziwiała jego pamiątki z Madagaskaru : wypchanego krokodyla, maski malgaskie, tamtejsze tkaniny, itp... Czy mając 9 lat pomyślałaby, że jej własny syn, 76 lat później, przywiezie jej z tego egzotycznego kraju podobne pamiątki ? 

 

Poszukiwacze złota... płukanie piasków złotonośnych. NIE, nie dołączyliśmy do nich...😁

 

ANTSIRABE to miasto „termalne” z epoki kolonialnej. Nazwa miasta wybudowanego pod koniec XIX wieku przez misjonarzy norweskich (luteranów) oznacza „miejsce dużej ilości soli” bowiem w tutejszych wodach termalnych odkryto wiele chlorku sodu. Położone na wysokości 1400 m npm, jest najwyżej położonym miastem Madagaskaru a co za tym idzie „biegunem zimna” w okresie tamtejszej zimy dla autochtonów i oazą chłodu dla kolonialistów. W hotelu Des Thermes, w którym zamieszkamy, było „więzionych” lub raczej izolowanych w „złotej klatce” wiele czołowych postaci z politycznej szachownicy świata jak choćby królowie Maroka Mahomed V i Hassan II, czy też ostatnia królowa Madagaskaru Ranavalona III. Tu też odpoczywał często prezydent I-szej Republiki Malgaskiej Philibert Tsiramana a studiował w tym mieście Thomas Sankara - zamordowany później prezydent Burkina Faso. Antsirabe to również miasto najlepszego piwa malgaskiego, wód zdrojowych i mineralnych, produkcji bawełny i przemysłu bawełnianego, produkcji tytoniu a zwłaszcza wyrobów z kamieni półszlachetnych... Zwiedzimy miasto i jezioro Andraikiba.

 

                                        Hotel Des Thermes

 

FIANARANTSOA znane jako centrum malgaskiego chrześcijaństwa, na początku XIX było niewielką wioską. Dopiero przybycie w ten region misjonarzy i budowa kościołów dały podstawy do większego rozwoju miasta. Fianarantsoa słynie ze znakomitej herbaty i dobrych win. Wizyta w miejscowości Marana.  

 

                                            z Siostrą Przełożoną

 

        Wyzdrowiałe dzieci z nauczycielką i dr Madzia ucząca robić waciki


MANAKARA pociągiem. Manakara to największe miasto na południowo-wschodnim wybrzeżu (28 000 mieszkańców). Słynie z kanału Pangalanes, który koniecznie musimy przepłynąć lokalną pirogą. 

 

                                             Malgaszka

 

    Pangalanes to kanały łączące niezliczoną ilość jezior na wschodnim wybrzeżu Madagaskaru pozwalające na około 700 kilometrów drogi wodnej z Północy na Południe. Wybudowane zostały przez Francuzów w latach 1896-1901 w celu bezpiecznej nawigacji wzdłuż wybrzeża morskiego, często o wzburzonym, niebezpiecznym Ocenie Indyjskim, ale też lepszej kontroli tej części Madagaskaru. 

 

Kup Pan tą wanilię

 

                   Obiad w palmowym lesie i pokazy artystyczne dla Białasów


    Przekopane w piaszczystym podłożu, niestety nie uchroniły się przed zasypującymi je piaskami, stąd nawigacja nie jest dziś możliwa na całej ich długości.

 

           Życie jak 1000 lat temu...każdy łowi jak potrafi...

 

    Zwiedzimy kanały pirogą, a pieszo, leżące przy nich, schowane, prawie dziewicze i tajemnicze wioski rybackie, gdzie zobaczymy złowione rekiny i zjemy obiad ze świeżej ryby.

 

                                  Najpierw kontrola sanitariatów i kuchni,                                                                              

                              Potem książeczka zdrowia personelu...


I ... Ok, zostajemy na obiad...

 

RANOMAFANA. Ta zagubiona w gęstej dżungli wieś, nigdy nie „ujrzałaby światła” gdyby nie odkryte pod koniec XIX wieku, gorące źródła. Francuzi szybko zbudowali tu swoje centrum wód termalnych a znaleziona specyficzna flora i fauna sprowokowały nadanie tym obszarom statusu parku narodowego. 

 

Lemury, małpiatki

 

...i rośliny owadożerne...

 

PARK NARODOWY RANOMAFANA ustanowiony na obszarze około 40 000 ha, na wysokości 400-1400 m npn, kryje wiele ciekawych odmian i gatunków fauny i flory jak nigdzie indziej nie spotykane lemury i około 100 odmian orchidei.

 


 Wiele nie jest jeszcze odkryte na skutek niedostępności spowodowanej gęstą dżunglą tropikalną i skalistymi górami. Tu będzie nasza piesza wyprawa szlakiem „gorących źródeł”. 

 

                                  Dlaczego wciskasz mi tą wanilię ??                                                                                    

Transport drogowy

 

Pamiątkowy hit.... opakowania na wanilię po 1 pln

 

AMBOSITRA to miasto położone na żyznych glebach, gdzie plony zbiera się 3 razy w roku. Słynie z wyrobów drewnianych. Na zwiedzanie zasługują ukryte w gęstych lasach wsie ZAFIMANITRY zbudowane przez dezerterów armii Królowej Ranavola I. Zwiedzimy stolicę Antoetra i wioskę Ifasina. 

 

Postój TAXI

 

NOSY BE. Ta wyspa nazywana Perłą Madagaskaru to na pewno najpiękniejszy zakątek kraju słynący z turkusowej wody, pięknych plaż okolicznych wysp i wędkowania. Niestety niskie ceny, bieda i coraz większy napływ „zachodnich” turystów spowodowały plagę małoletniej prostytucji... Ale dla nas to nic dziwnego po przygodach w Saly w Senegalu. 


                              Nasz jacht i zaopatrzenie na rejs                                                                                     


NOSY KOMBA. Wyspa-wzgórze, na szczycie którego wybudowano dom wypoczynkowy dla misjonarzy pogrążonych w gorączce malarycznej. Zwiedzanie wyspy, czyli jedynej wsi Ampangorina, słynnej z haftowanych obrusów i Parku des Makis gdzie zobaczymy małpy, żółwie, kameleony i węże.

 

Bez komentarza

 

Oooo, tam popłyniemy...

 

NOSY TSARABANJINA. White Sand Island, czyli Wyspa Białego Piasku a tu kotwicowisko na obiad i pływanie/nurkowanie. 

 

Paradise...


GRANDE MITSIO – pływanie i nurkowanie.

 


ANKAREA to wyspa o najwyższym wzniesieniu w archipelagu 6-ciu wysp Mitsio – wejście na szczyt: 283 m npm, obiad, zwiedzanie zachodniego wybrzeża o endemicznej florze – powrót na kotwicowisko na Grande Mitsio. 

 

dr Magda... odstresowana 😎


NOSY SAKATIA to mały raj na powierzchni 6 km2, gdzie zobaczymy dziką wanilię, dzikie ananasy i pierwotny, wciąż jeszcze dziewiczy, tropikalny las. 

 

Moje kochane współtowarzyszki


--------------------------------------------------------------------------------------

 

Lokalne piękności


RUSSIAN BAY. Ta druga na świecie pod względem wielkości zatoka (po Rio de Janeiro), nazwę swą odziedziczyła po bitwie rosyjsko-japońskiej w 1907 roku. Zaskoczy nas dzika przyroda i nocne odgłosy okolicznych zwierząt. Zwiedzimy wyspę i cmentarz rosyjskich marynarzy, którzy zmarli tu na malarię. 

 

luz...


NOSY IRANJA. Skomponowana z dwóch rajskich wysp połączonych łachą białego piachu odkrywaną odpływem oceanu, uważana jest za jedną z 10-ciu najpiękniejszych wysp świata o krystalicznej wodzie i przepięknych plażach. Po obiedzie kurs na nocne kotwicowisko : NOSY ANANIMORA. 

 

Najpierw kontrola kuchni (sanitariatów brak)


Ok, zostajemy w tej jedno-stolikowej restauracji 👍


NOSY OVY by zwiedzić kolonialne zabudowania i powrót na kotwicowisko na Nosy Antanimora. 

 

Ładne, wynurkowane zbiory...

Gdzie tu rzucić kotwicę ?

 

NOSY KALAKAJRO to najlepsze miejsce do nurkowania. Zwiedzimy wioskę, gdzie buduje się tradycyjne łodzie malgaskie. Potem kurs na kotwicowisko  BARAMHAMAY River gdzie czeka nas spotkanie z uczniami lokalnej szkoły. 


Wiecie gdzie jest Polska ? Wiecie co to jest śnieg ?

Z lokalnym nauczycielem


TANLY KELY - ostatnia kąpiel i nurkowanie w Morskim parku Narodowym.

 

Patrz tam...o tam...

                             Kopulacja dwóch żółwi morskich  😚                                                                                 

To tu zostajemy na noc...


ANTANANARIVE. To miasto założone zostało w 1625 roku i było stolicą wodzów Hova. W 1797 roku zostało stolicą królestwa ludu Merina. Dzięki podbojom króla Radamy I stało się wkrótce stolicą nieomal całego Madagaskaru. W 1895 miasto zajęli Francuzi i włączyli je do protektoratu Madagaskaru.  W XIX wieku zostało przebudowane na wzór europejski. Wtedy też powstały pałace królewski i zamożnych rodów, gmachy rządowe, siedziba francuskiego protektoratu i katedry anglikańska i katolicka. Zwiedzimy : Plac Andohalo, Pałac Królowej, Rova, Manapisoa, Tranovola, Świątynia Ambohipotsy, Zoma, Park Ambohijatovo. 

 

Lokalne taksówki


Pani doktor nigdy nie wylewa za kołnierz 😍

 

Post Factum :

     

To był wspaniały podróżniczy rok.     

    O Afryce napisałem już chyba wszystko. Madagaskar, choć stanowi część tego kontynentu to jednak od niego odbiega. Jest WSPANIAŁY. Malgasze to podobno mieszanka rasy żółtej i czarnej choć bardziej wydaje się, że białej i czarnej. 

 

Piękna Malgaszka

     

    Są pogodni i przyjacielsko nastawieni. Madagaskar to była jedna z naszych najwspanialszych podróży. Jedzenie, przyroda, ocean i kolorowe rafy koralowe w kompletnym turystycznym pustkowiu, gdzie czas zatrzymał się 1000 lat temu. 

 

 Typowa wioska

 

Typowa chata

Sypialnia, salon i pracownia

 

Kuchnia

Obejście

Dzieciństwo jest wszędzie urzekające...


Proszę, kup naszą pirogę z liścia palmowego...


    Co zrobiło na nas największe wrażenie ? Na pewno gęsie wątróbki Fois Gras jedzone łyżką na jachcie. Odwiedziliśmy produkcję tego francuskiego smakołyku i szybko okazało się, że jest 10 razy tańszy niż we Francji a do tego produkują specjalne słodkie wino (jak Sauternes we Francji). Oczywiście zakupiliśmy na jacht dwa kilogramowe słoiki by w pełnym słońcu, na Oceanie Indyjskim, dużą łyżką, prosto ze słoja, popijając zimnym winem, wcinać ten przysmak… Iluż moich francuskich przyjaciół przekręciłoby się ze zdziwienia… 

 

Może ananasa za złotówkę ?

Odnalazłem ją w innej wsi. Najlepiej potrafi robić kraby z grilla. Popłynąłem, przywiozłem i... sam napychałem się krabami bo moje Panie nie były zachwycone tym posiłkiem...


    Duże wrażenie zrobił na nas spokój i sposób życia mieszkańców Madagaskaru. Jak 1000 lat temu. Produkowane przez nich drewniane pirogi posiadają żagle szyte z worków, w których jako dary zza granicy, otrzymywali mąkę ryż, kaszę, itp… Stąd, każdy żagiel takiej pirogi zszyty był z kawałków płótna, na których można było przeczytać UNICEF, WORLD BANK, itp… 

 

Jest rok 996... W Polsce Mieszko I-szy przyjmuje chrzest, a my właśnie w taki sam jak teraz sposób, łowimy ryby....

 


    Nieprawdopodobne wrażenie zrobili trędowaci, których podobno dziś już nie ma na świecie. Tak są… Spotkaliśmy i dzieci i dorosłych. Niezapomnianym obrazem pozostaną twarze dzieci, których spłoszone oczy wyglądały jak przerażone. Nie mogliśmy oprzeć się wrażeniu, że czują się na spotkaniu z nami, jak małpki pokazywane w Zoo. Do dziś, rok rocznie posyłamy 1000 Euro na tamtejszą Misję Katolicką zajmującą się tymi okrutnie dotkniętymi przez los mieszkańcami. 

 

Twarze i oczy tych dzieci, to był najsmutniejszy widok w moim życiu

 

    Madagaskar to była przepiękna wyprawa. Chyba jedna z najciekawszych i najbardziej egzotycznych. Czuliśmy się jak dawni kolonialiści, do których rdzenna ludność odnosiła się z szacunkiem, rezerwą i gotowością do pomocy. Jeden punkt mojego programu musieliśmy zmienić : jazdę pociągiem. Dlaczego ? Na Madagaskarze istnieją dwie lokomotywy. Jedna była zepsuta już od roku. Druga zepsuła się tuż przed naszym przylotem 😒. Szkoda... bo to miał być szczyt egzotyki, ale trudno. Wynajęty kierowca "To" (od WikTOr) ze swoim 20-to letnim Puegeot 305 wynagrodził nam to z nawiązką.

 


I na koniec wspaniały poemat Irenki : 

 

Długa zima, brak słońca i bezmiar kłopotów, natchnęły Mareczka do kolejnych lotów.

Do czerwcowej wyprawy Madzia dołączyła, po krainie Malgaszy jeszcze nie kroczyła.

Żonie Marka, Irence, buzia rozjaśniała, będzie Madzia ją dzielnie w trudnościach wspierała.

Tę wiadomość Mareczek uznał za punkt słaby, cóż, tym razem na jachcie będą rządzić baby.

W takiej sytuacji postanowił sobie, nic nie będę robił, niech pracują obie.

Na poprawę nastroju i ducha wzmocnienie, zakupił moc rumu, nim gasił pragnienie.

Jadąc na południe kraju malgaskiego, śpiewał pieśni pobożne miejsca rodzinnego.

Madzia zaskoczona takim zachowaniem, wzmocniła oazę głośniejszym śpiewaniem.

Ona choć lekarzem doświadczonym była, w śpiewie sens znalazła i też się spełniła.

Gdy Czarna Madonna w sen błogi wpadała, przebój z lat trzydziestych Myszka zaczynała.

A ja jaj !!! Madagaskar niósł się po pokojach, dzień rozpoczynali w radosnych nastrojach.

W Peugeociku Marek po francusku mówił, baby nie kumały a „To” go polubił.

Marek nie ujawniał zamiaru swojego, chciał przejąć Królestwo wuja Beniowskiego.

Wynajął Peugeota by włości objechać, miał wziąć udział w wyborach, na wyniki czekać.

Tajnymi myślami umysł mu zadudnił, ze szczepu Merona Malgasza zatrudnił.

„To” dostarczał mu dużo tajnych informacji, które przekazywał przy każdej kolacji.

Babska część wyprawy coś w końcu zwietrzyła, skończyła ląd zwiedzać, na jacht pospieszyła.

Tam Mareczek przestał o Królestwie marzyć, wziął ster w swoje ręce, mógł herbatę parzyć.

Mocne słońce, wód ciepłych bezkresne przestrzenie, zostawiły mu jedno niewinne marzenie.

Jak to zrobić by tutaj ród Wiącaszków stworzyć, wezmę los w swe ręce chcę tabletkę spożyć.

Piękne ciała Malgaszek błądzą przed oczami, a tu męcz się na jachcie z własnymi babami.

W świetle tak stawianych spraw przez Kapitana, baby bunt rozpoczęły od wczesnego rana.

Zamiast marzyć o tym co już się nie stanie, od dzisiaj myj gary drogi Kapitanie.

I tak też się stało w jachtowej rodzinie, baby zarządzały, on sprzątał w kabinie.

Choć prawa na jachcie tak odmienne były, wyjazd był cudowny, kobiety stwierdziły.

Dziękujemy Ci zatem drogi Kapitanie, za przeżycia i czułe na nas spoglądanie.

Nie zaprzestań myślenia o wyprawach dalszych, może w gronie młodszych, a może i starszych.

Bądź odważny w działaniach i pomysłach swoich, przekazuj Twą wiedzę dla następców swoich.

Fakt ważny, o włos by pominięty został, Kapitan na wyjazd dwie baterie dostał.

Ładował je stale na scenie jachtowej, nosił je przy sobie w pozycji bojowej.

Baby złe były o tyle czułości, zazdrość przenikała je do szpiku kości.

Dwie wielkie baterie do babek się śmiały, w nocy przygasały w dzień blaskiem jaśniały.

Boski Kapitanie wszystko darujemy, warunek jest jeden, że za rok płyniemy.

Myszka poetka Samolot do Paryża, 30.06.2013

 


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

     

    Decyzja wyjazdu choć podjęta w trudnych stresowych warunkach była dobrą decyzją, bo wróciłem wypoczęty na maksa i z podwójną siłą ruszyłem do ratowania Spółki. Udało się... Choć otarliśmy się o poważne trudności...


Nirwana ?


Komentarze