HANDLOWIEC - Barcelona - List Nr. 72

 

                                                                                                                                                                                                                        Barcelona  15.05.90


Kochana Mamo,

            Costa Brava znana Ci jest prawdopodobnie z Twoich zagranicznych podróży. Dziś, posyłam Ci najserdeczniejsze pozdrowienia z tego sympatycznego hiszpańskiego zakątka, w którym przebywam 5 dni na Światowej Wystawie Sprzętu Wiertniczego „BARCELONA’90” gdzie wystawiamy się z jedną z wiertnic marki FAILLING. Mieszkam w hotelu, którego zdjęcie posyłam poniżej.


 

            Jak zwykle żałuję, że nie ma tu moich najbliższych, ale smutek rozwiewa fakt, że przyjechał Larry z USA by być ze mną na naszym stoisku LINQVIST-FAILING i razem prezentować naszą wiertnicę ewentualnym zainteresowanym klientom.

            Poza tym, już od 1 maja tego roku, a więc zaledwie 6 tygodni po powrocie i rzuceniu się w wir pracy, zostałem mianowany na nowe stanowisko Directeur des Vente, czyli Dyrektor ds. Sprzedaży. Posyłam Ci pierwsze pismo przewodnie do oferty jakie wysłałem do naszego klienta w Maroku. Głównej oferty na amerykańską wiertnicę marki Acker nie posyłam, bo i tak niewiele Ci to powie. Jak na razie głupio się czuję i nie zawsze podpisuję się tytułem Dyrektor. Dla mnie to trochę dziwnie, bo mam pod sobą tylko asystentkę Gertrudę, tak zresztą jak poprzednio. Niezbyt dużo jak na dyrektora, ale zawsze w tej firmie tak nazywało się to stanowisko ze względu na „wagę” finansową maszyn, które się sprzedaje. Kontrakty warte są kilkaset tysięcy dolarów i potrzeba tu poważniejszego stanowiska wobec klientów, bo z ich strony w negocjacjach biorą udział sami dyrektorzy. 

            Nieźle to jednak, zważywszy na fakt, że 6 lat temu przyjechałem do Francji jako turysta, bez pozwolenia na pracę i bez pozwolenia na dłuższy pobyt. Przyjechałem z niewielką umiejętnością języka francuskiego, nie mówiąc o angielskim, bez znajomości panujących tu stosunków, bez znajomości jakichkolwiek ludzi, z jedną tekturową walizką na dachu „pierdzącego” spalinami Malucha, czyli Fiata 126p.

Człowiek ZNIKĄD. Człowiek KRET jak pisałem kiedyś w małej knajpce na wzgórzu Montmartre. Jeśli pamiętasz moje „hotelowe” listy, to pamiętasz, jak wdrapuję się na powierzchnię ziemi, jak gonię moich francuskich rówieśników, jak uparcie przekonany jestem, że nie jestem od nich gorszy a moje AGH jest tyle samo warte co Ecole des Mines a Paris. Choć dziś wiem, że może nie tak zupełnie, ale wczoraj, ta pewność siebie pomagała mi nie tylko dogonić, ale i przegonić przeciętnych francuskich inżynierów geologów po ich najlepszych szkołach. Dziś, przede mną nowe perspektywy, dziś wszystko zależy ode mnie, dziś ponownie wszystko leży w moich rękach. Dziś, już wiem, że nie jest łatwo kierować ludźmi, mieć zasłużony a nie narzucony autorytet, być lubianym, szanowanym a jednocześnie słuchanym. Znowu uczę się, tym razem techniki wierceń, ale też dalej chodzę na prywatne lekcje języka angielskiego, tak jak przed moją podróżą do Stanów Zjednoczonych, by wciąż szlifować ten język.

            Zgodnie z tym co już wcześniej wspominałem, nadeszła chwila by zamienić nasze „wspaniałe” imigranckie mieszkanie w „zajszczanym” bloku, w Rosny Sous Bois i kupić coś swojego. Zdecydowaliśmy się na dom, który jest dosłownie 5 minut od mojej pracy, dalej od centrum, na południe od Paryża, w Courcouronnes. Dom ma 120 m2 i jest położony na 690 m2 terenu. Przylega do lasu i właśnie ta cicha lokalizacja zdecydowała o jego wyborze. Podpisaliśmy już umowę kredytową z bankiem, bo nie stać nas na 100% wpłaty. Jeżeli decyzja będzie OK (na 99.99%) to wprowadzamy się w lipcu. To jest już całkowicie wykończony dom, ale oczywiście trzeba będzie go umeblować i wykończyć poddasze, na którym chciałbym urządzić swoje biuro. No i oczywiście cały ogród czeka na zagospodarowanie i dekoracje kwiatowe z czym osobiście mam zamiar się zmierzyć. Nasi znajomi, którzy odwiedzają to miejsce (i zamknięty jeszcze dom), twierdzą, że to idealne miejsce na wakacje.

            Oczywiście zapraszamy Ciebie i Mączków jak tylko odbierzemy klucze,

 

Ściskam Cię mocno i całuje

 

 

           

                                                                                                                      Marek

 

Komentarze