Jestem bezwstydnie szczęśliwy - Część II

 

 

JESTEM  BEZWSTYDNIE

SZCZĘŚLIWY

                                                                   (2) 

 



Marek WIĄCEK 

2021

 

---------------------------------------------------

                                                                                 

WSTĘP


"To możliwość spełniania marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące"

                                                                                                            Paulo Coelho

 

I tak po 24 (!!!!!) latach wróciłem do pisania… Jestem już w wieku emerytalnym a mimo to pełnym aktywności i optymizmu. Czyżby to geny, które odziedziczyłem po moich Rodzicach ?

Zgodnie z zapowiedzią sprzed ćwierć wieku, przepisałem wszystkie listy, które napisałem do Mamy w latach 1984-1996, a które to listy poukładane i zapakowane w piękne pudełko, otrzymałem w prezencie na moje 50-te urodziny…

 

 

To był przepiękny i niespodziewany prezent. Niestety nie mam żadnego z listów, które napisałem do Halinki w latach 1981-1983. Los, choć wspaniałomyślny dla mojej ścieżki zawodowej i mojego szczęśliwego życia nie omieszkał dorzucić do tego miodu, łyżki dziegciu.

  Zaginęły listy z Polski do Francji, które były kopalnią wiedzy o trudnym okresie stanu wojennego, ale równocześnie świadectwem mojej tarnobrzeskiej przygody. Jako Inspektor Urzędu Wojewódzkiego „odbębniałem” kontrole gminne a moje historyczne pasje dawały upust w opisach regionalnych kościołów i cmentarzy, gdzie odnajdowałem pokłady przeszłości. Listy te, były też świadectwem mojej dwuletniej samotności i samodzielnego wychowywania synów a zwłaszcza Kuby….

Bywały też okresy, kiedy moje relacje z synami i siostrzyczką były wstrzymywane by nie powiedzieć nieistniejące. Każdy dźwiga jednak swój krzyż i tylko duża doza wewnętrznego optymizmu pozwala na gryzienie dalej jabłka życia.

Postanowiłem więc kontynuować moją Księgę Wspomnień by być wiernym oświadczeniu danemu panu Strega… Tak, jeżeli szczęściem nazwać można chęć przeżycia raz jeszcze swojego życia w identyczny sposób… to jestem szczęśliwy.

 Mam swoją własną definicję szczęścia. Skoro świat rozwinął się od Adama i Ewy do kilku miliardów ludzi i od jaskini do „willi” w kosmosie to znaczy, że Bóg zakodował w nas rozwój: ten biologiczny – dając nam popęd płciowy i ten materialny – dając nam ambicje.

Aby być szczęśliwym wystarczy więc być w fazie z dwoma przykazaniami: prokreuj i twórz. Powiel ludzki gatunek, nie pozwól mu zginąć i rozwijaj się materialnie zabezpieczając mu jak najlepszy byt. Satysfakcja więc z Rodziny i satysfakcja z Pracy Zawodowej może być definicją Szczęścia.

Jak powiedział kiedyś Mark Twain : „W życiu człowieka są dwa najważniejsze dni : ten, w którym się urodził i ten, w którym zrozumiał po co…”

Przepisałem i przeczytałem listy do Mamy po kilkakroć… Działo się. Dużo tego było. Dużo było zmian, dużo prób, dużo poszukiwań. A jednak znalazłem swoje siodło. Znalazłem to, czego długo szukałem. 

Żeglując kabotażowo po wielu akwenach świata, to marina AMAGO stała się portem, w którym cumuję już od 30 lat. Tak, mam swój mały hotel, o którym marzyłem. Tak, mam swoją małą firmę przy autostradzie, o której kiedyś nieśmiało przyśniłem. Tak – dużo i intensywnie pracowałem ale… warto było !

Tak – ja czuję się spełniony. Mam dwóch synów, którym dałem poważne podstawy edukacyjne i materialne. Zbudowałem i poprowadziłem z sukcesem firmę Amago, która w szczytowym okresie zatrudniała około 70 osób i realizowała obroty roczne na poziomie około 70 mln PLN. Zbudowałem pensjonat, gdzie „przez moją recepcję” przewija się cały świat, gdzie mogę gościć i dawać… Czyli mam to, o czym nie śmiałem marzyć 35 lat temu, ale co wówczas jako „nieosiągalne” budziło mój podziw i pulsowało w mojej głowie jak czerwony napis: „chciałbym też to mieć”.

 Czyż nie jestem materialnym świadectwem powiedzenia, że marzenia się spełniają ?  Czyż nie jest prawdą, że trzeba je mieć ?  Czy swoim życiem nie udowodniłem, że chcieć to móc ?

Kontynuował więc będę te wspomnienia by raz jeszcze przeżyć moje własne życie. Okres zawodowych burz mam już za sobą. Od 26 lat mam stałe zatrudnienie, pewną i satysfakcjonującą pracę, prestiż i poważanie klientów, szacunek moich współpracowników i brak poważnych problemów finansowych.

Spełniłem moje zawodowe ambicje i zrealizowałem się. Przegalopowałem w wygodnym siodle 26 lat zawodowego życia i choć nie wiem co będzie dalej i choć ku mojemu całkowitemu zdziwieniu i niezrozumieniu żaden z moich synów nie chce dalej pociągnąć wózka o nazwie AMAGO, to ja osobiście czuję się w pełni spełniony.

Kontynuacją tych wspomnień będą więc raczej opisy moich wspaniałych, egzotycznych podróży. Opisy poprószone nutką refleksji, bo świat i podróże zmuszają do myślenia, bo są otwieraczem wielu zamkniętych zakamarków i wielu zaryglowanych drzwi. 

Podróży, na które w pełni zasłużyłem, którymi się pasjonowałem i które dopełniły kielich słodyczy wynikły z prokreacji i realizacji moich ambicji zawodowych.

 Podróży, którym dałem upust w zalążku przedsięwzięcia, który może ktoś kiedyś jeszcze poprowadzi. To IRMA TRAVEL, której opis zamieściłem na końcu tej Księgi Wspomnień.

Moim ewentualnym czytelnikom życzę miłej lektury a mojemu niestrudzonemu towarzyszowi wszystkich wypraw, mojemu najwspanialszemu partnerowi biznesowemu, mojej pełnej optymizmu, nieograniczonej dobroci, najukochańszej Irence dziękuję za te wspaniałe, wspólne i ostatnie lata…

                                                                                                                 Kościelisko, 2021 rok

------------------------------------------------------------------

Niniejsze wspomnienia dedykuję mojej Kochanej Mamie.



Spis Treści

 

1.   Powrót………………………..……..………………………..

2.   Rozwód………………………...……………………..……....

3.   Nowe życie i podróże……….…...............…………...............

4.   Post Scriptum..........................................................................

 



Komentarze