HANDLOWIEC - Zagrzeb i nowy dom - List Nr. 73

 

                                                                                                     Zagrzeb,  31.07.90

Kochana Mamo,

            Posyłam Ci serdecznie pozdrowienia tym razem z Jugosławii, gdzie przebywam z wizytą służbową przez 5 dni.  Po pierwszych dwóch dniach spędzonych w Zagrzebiu, wynajmuję samochód i jadę do Ljubljany, gdzie chcę odwiedzić kilku potencjalnych klientów i zaprezentować im nasze maszyny wiertnicze (w katalogach oczywiście). Język angielski wciąż daje mi się we znaki a Jugosłowianie nie znają ani w ząb języka francuskiego. Ten angielski rozprzestrzenił się jednak po całym świecie.



            Niestety, Jugosłowianie, tak jak inne narody, mocno kpią z Polaków-handlarzy, mnie uważając TYLKO za Polaka z pochodzenia a faktycznie będąc pełnokrwistym Francuzem co niekoniecznie licuje z moimi odczuciami. Na temat Polaków krąży masę dowcipów, których słucham w grymasie uśmiechu zaciskając mocno zęby. Cóż… Pamiętam jak w 1979 roku, sam sprzedawałem na targu w Rjeka jakieś żelazka i inne pierdoły jadąc do Francji na winobranie bo taki handel był jedynym sposobem by posiąść wymienną walutę na benzynę….Taki los…

            Jak wiesz, mieszkamy już w NASZYM nowym domu. Na przeprowadzkę wynająłem duży samochód i zabraliśmy wszystko za jednym razem. Bez żalu, choć z nostalgią, żegnaliśmy Rosny Sous Bois. Nasz nowy adres to 16, Villa des Roserais, 91080 COURCOURONNES. Teraz, wieczorami nie czytam książek, bo nie mam na to czasu. Wracając z pracy około 19h00, od razu biorę się do roboty. Kolejne półki, karnisze, firanki i przygotowania do zrobienia mojego gabinetu, który będzie jednocześnie pokojem gościnnym. A kiedy ogród ??? Chyba to melodia następnego roku… Na razie wokół domu jest małe pastwisko.

                                                Szampan po przeprowadzce


                                                       Nasz nowy dom


            Muszę Ci też napisać, że kolejny już raz odczuwam ten wspaniały psychiczny stan, w którym coś się dzieje, coś się tworzy, coś powstaje i ja, w tym budowaniu, mogę uczestniczyć.

            Do końca tego roku powinniśmy być umeblowani a ja powinienem mieć swój ukończony gabinet. Swoje biuro i niezłe doświadczenie…Może jeszcze nie jest za późno na coś swojego ??? Pozostaje czekać i złapać swoje 5 minut, które każdemu jest dane.

 

I to tyle Kochana Mamo,

 

Całuję Cię i raz jeszcze gorąco pozdrawiam z Jugosławii, którą znasz z Twoich letnich wakacji,


Ściskam

                                                                                                          Marek

 

Komentarze

Pawel pisze…
Tak... Chyba rozumiem Twoje emocje: wlasnie skonczylem skladac jakies meble. I przyszla dostawa z kolejnymi polkami, wiec odpoczynku nie bedzie. I gdzies po drodze zdarzylo sie po pracy 6 godzin ze srubokretem w rece. Urzadzanie sie w nowym domy to nie je bajka. Choc efekt koncowy to wynagrodzi - mam nadzieje!