PARYŻ - Mój Boutique - List Nr. 51

 

                                                                               Rosny Sous Bois,  8.07.1988

 

Kochana Mamo i Siostrzyczko,

 

            Dziś dostałem list od Jagi. Expres szedł tylko 8 dni. Korzystając z okazji wyjazdu znajomej do Polski posyłam parę słów na temat naszej aktualnej sytuacji i odpowiadam na Jagi list.

            A więc aktualnie jesteśmy jako jedyni na placu boju, jako że nasz konkurent, który chciał sprzedawać gadżety, nie dostał pozwolenia od właściciela galerii. My też możemy jej nie dostać, bo boutique powinien być przeznaczony na ubrania damskie ale mamy nadzieję, że ubranka dziecinne też przejdą. Jeżeli dobrze pójdzie to powinniśmy podpisać umowę przedwstępną przed 10.08. a definitywną przed 20.08.

            Potem już tyko podkasać rękawy i do roboty, której będzie masa. Trzeba bowiem zaprojektować wnętrze i wystawę, a potem urządzić to na „zachodni połysk”. Nawiązałem już kontakt z tutejszą plastyczką i „złotą rączką”.  Dobrze by było zacząć roboty tak, by zdążyć na początek września, bo wtedy jest jeden z lepszych okresów dla handlowców. Jeżeli więc Jadzia przyjechałaby w listopadzie/grudniu to chyba po to, by ewentualnie przywieźć jakąś zimową kolekcję dla dzieci… Może coś zrobione na drutach ?

A teraz odpowiadam Jadziu na Twoje pytania/wątpliwości :

 

-       A więc zdecydowaliśmy się w końcu na ubranka dziecięce i nazwę „BARTEK & Co” choć to na razie pewne w 99%-ach. Naszej plastyczce bardzo się to podoba.  Ubranka dla dzieci w wieku od 6 do 12 lat lub „chłopak-junior” od 8 do 14 lat + młody mężczyzna ok. 17-19 lat. Styl to sport-klasyka, czyli na sportowo, ale rafinowanie, podobnie do „Lacoste”. Jeżeli pierwsza wersja (6 do 12 lat) to około 70% firmy TONY BOY, bo to już się dobrze sprzedaje, jeżeli od 8 do 14, to 70 % „Jezekel”, „Coconut Club” i „Green Club”. W obu przypadkach, pozostałe 30% to nasza własna marka, czyli np. ubranka personalizowane, z wyszytym imieniem i naszym znakiem „BARTEK &Co”, który zresztą należałoby zaprojektować. Nie ukrywam, że właśnie na kolekcję zimową mam zamiar wprowadzić wyroby na drutach z Polski, takie jak np. kamizelki, swetry, sweterki, bezrękawniki, szaliki, itp... Jeżeli to da się zrobić w Polsce na TOP NIVEAU.

-       Na 70 butików w tej galerii są aż cztery z ubrankami dziecinnymi. Ryzyko jest duże, bo ta inwestycja naprawdę dużo kosztuje choć to o wiele taniej niż dom lub najmniejszy hotel. Trzeba być po prostu NAJLEPSZYM.

-       Do tego interesu przystępujemy całkowicie sami ryzykując wszystkim co zarobiłem w Afryce.

-       Metraż to jest 22m2 plus 8m2 magazyn.  Nie ma okien, bo to jest w galerii. A więc trzy piętra z ruchomymi schodami, aluminium, szkło, posadzki, muzyka z głośników, by było przyjemnie spacerować i kupować, dwie restauracje no i… 70 butików plus jeden fryzjer. Takie centrum handlowe, ale bez artykułów spożywczych. Dzielnica numer 20, a więc wschodnia cześć Paryża tuż koło Place Nation, dwa kroki od innej galerii Printamps-Nation i nazywa się to Nation-Boutique. To jest średniej klasy dzielnica choć klientela raczej z swobodna finansowo. Adres : 6-11 Cours Vincennes. Prawdopodobnie snobizm dobrze by się tu sprzedawał.

-       Pytasz Jadziu o zasięg moich ambicji… BEZ ODPOWIEDZI. Nie wiem czy to ambicje pchają mnie do przodu czy zwykła wewnętrzna energia... Na razie zaczynam budzić się w nocy i myśleć, myśleć, myśleć... Wstawać w nocy i zapisywać... I wierz mi, zrobię wszystko by to się udało. Jeżeli przegram to znaczy, że trzeba do tego interesu wyjątkowej jakości człowieka, obdarzonego super zdolnościami plastycznymi i handlowymi. Jeżeli to jest jednak wszystko do nauczenia… to na pewno nie skończę na tych 22-ch metrach kwadratowych.

-       Butik kupiony będzie od gościa, który wcześniej miał tu „Linge da la Maison” czyli ręczniki, szlafroki kąpielowe, obrusy i pościel. A więc cała dekoracja jest do wyrzucenia i do zrobienia od nowa. Gość przerzucił się na haftowanie, kupił maszynę i wyniósł się na zewnątrz…

-       Zanim podjąłem decyzję to stałem w czwartek i sobotę cały dzień przed innym, podobnym butikiem i liczyłem ilość wchodzących osób, zapisując dyskretnie kreski na kawałku papieru. Założyłem, że tylko 10% zwiedzających coś kupi. Potem wziąłem pod uwagę cenę średniego produktu, czyli 100 FF i zakładając marżę 30% (a powinna być większa skoro są przeceny do 50%) wyszło mi, ile możemy zarobić dziennie, tygodniowo i na miesiąc… Myślę, że ten rzemieślniczy plan finansowy jakoś jest logiczny i ryzyko powinno być kontrolowane… Ale… to zawsze WIELKA NIEWIADOMA.


    Poza tym, to mamy miłe wiadomości od chłopczyków : Kuba jest I-szy w klasie ze średnią 8.7/10 a Bartek IV-ty ze średnią 8.1/10. Nie jest więc źle…


I to wszystko. Jaga pamiętaj, że to też może być szansa dla Ciebie, jeżeli się zaangażujesz… nie przegap jej, złap ją… 

 

Pozdrawiam Was i ściskam mocno


                                                                                                          Marek

Komentarze